Mateusz Mika: Każdy zespół ma równe szanse
Przyjmujący gdańszczan nie zaliczył w piątek występu na miarę jego możliwości. W przyjęciu miał sporo problemów, a jego skuteczność w ataku również nie była imponująca.
Anna Fijołek
Lotos Trefl Gdańsk zapisał na swoim koncie drugie zwycięstwo pewnie pokonując w trzech setach ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Polski przyjmujący, który powrócił do nadmorskiego klubu po roku spędzonym we Francji nie imponował formą w tym spotkaniu. W drugiej kolejce ligowych rozgrywek atakował na poziomie 38 procent, a w odbiorze zagrywki nie był pewnym punktem swojej drużyny. - Zmęczenie po mistrzostwach świata już powoli przechodzi i teraz jest tylko przemęczenie po klubowych treningach i ligowych meczach. Muszę się jeszcze trochę zregenerować i mam nadzieję, że z dnia na dzień moja gra będzie lepiej wyglądała. Rozgrywki co prawda dopiero się zaczęły, ale czeka nas dość intensywny okres. Są to problemy z jakimi zmagają się wszystkie zespoły, więc każdy ma równe szanse na to, by zwyciężyć - oznajmił po wygranej Mateusz Mika.
Na dobrą grę tego siatkarza liczy wielu kibiców gdańskiego zespołu
23-letni zawodnik miał okazję grać w gdańskim klubie dwa lata temu. Wtedy wraz z kolegami zakończył rozgrywki na ósmej pozycji. Teraz z zespołem wiązane są większe nadzieje, a w Ergo Arenie fani siatkówki tłumnie dopingują lokalną drużynę. - Sezon dopiero się zaczął. Pamiętam, że jak poprzednio grałem w Lotosie to na początku też było dużo fanów na trybunach, ale niestety rozgrywki nie zakończyły się dla nas tak, jakbyśmy tego chcieli. Teraz jest nowy trener, nowi zawodnicy i nowe rozdanie, więc może nowi kibice też będą się pojawiać na naszych meczach (śmiech). Mamy postawione przed sobą jasne cele i mam nadzieję, że się nam je zrealizować - podsumował siatkarz.