Memoriał Wagnera: Przegrana z dramatem w tle - relacja z meczu Polska - Bułgaria
Biało-czerwoni, mimo walki do samego końca, musieli uznać wyższość Bułgarów. Ponadto kontuzji doznał Mariusz Wlazły, który - dopóki grał - był najjaśniejszym punktem naszej reprezentacji.
Od samego początku w grze Bułgarów widać było ryzyko, co z w niektórych akcjach kończyło się łatwą stratą punków (6:2). Mimo że sprawnie doprowadzili oni do remisu, to asie serwisowym Mariusz Wlazły biało-czerwoni odbudowali swoją przewagę choć w minimalnym stopniu (8:6). Atutem podopiecznych Plamena Konstantinowa był serwis oraz dobra gra blokiem, co z kolei pozwalało na wyprowadzanie skutecznych kontr (9:11).
Odzwierciedlenie w grze znajdowała stara siatkarska zasada, mówiąca że kto zagrywa, ten wygrywa. Obie drużyny bardzo dobrze spisywały się przy własnym serwisie, gorzej punktując w akcjach po przyjęciu. Stąd wynik oscylował w okolicach remisu. Przyjezdni zdołali utrzymywać skromną przewagę, lecz utracili ją po efektownym bloku Dawida Konarskiego. Po tej akcji Polacy poszli za ciosem i, ponownie, przy serwisie Wlazłego odskoczyli rywalom (21:17). Ta seria w połączeniu z dobrą grą w obronie i na kontrze zagwarantowała naszym reprezentantom zwycięstwo (25:20).Podopieczni Stephane'a Antigi wobec niektórych zagrań rywali byli wręcz bezradni, a skuteczność ich ataku pozostawiała wiele do życzenia. Tymczasem Bułgarzy swobodnie powiększali prowadzenie. Na boisku pojawił się Paweł Zagumny, który miał pomóc w odmienieniu losów seta, jak i całego meczu. Polacy w końcu doprowadzili do upragnionego remisu i odzyskali szanse na doprowadzenie do tie-breaka (17:17). Błąd własny w przyjęciu Mateusza Miki pozwolił przyjezdnym na odskoczenie na dwa punkty, które Bułgarzy przez długi czas utrzymywali. Po podwójnym bloku duetu Dawid Konarski - Karol Kłos zdobył arcyważny punkt, doprowadzając do stanu 24:24! Szczęśliwy as Piotra Nowakowskiego dał Polakom piłkę setową, którą od razu wykorzystał Kłos! Biało-czerwoni w fenomenalnym stylu doprowadzili do tie-breaka!
Pogubieni podopieczni Konstantinowa wyraźnie odstawali od naszych reprezentantów (5:2). Przyjezdni skoncentrowali się, dzięki czemu gra stała się mniej jednostronna. Nawet najlepszy w bułgarskich szeregach, Cwetan Sokołow, po zablokowanym ataku spuszczał głowę zrezygnowany (11:7). Nadzieję przywrócił Todor Skrimow, który świetnie spisał się w polu zagrywki, doprowadzając do stanu 11:10. Końcówce meczu towarzyszyły duże nerwy, a po dwóch blokach z rzędu na Michale Winiarskim bliżej triumfu byli goście (12:13). Spotkanie zakończyło się atomową i zarazem asową zagrywką Walentina Bratojewa.
Polska - Bułgaria 2:3 (25:20, 23:25, 27:29, 26:24, 13:15)
Polska: Drzyzga, Wlazły, Nowakowski, Kłos, Winiarski, Kubiak, Zatorski (libero) oraz Konarski, Zagumny, Buszek, Mika, Możdżonek.
Bułgaria: Żekow, Gradinarow, Josifow, Todorow, Aleksiew, Sokołow, Salparow (libero) oraz Skrimow, Penczew, W. Bratojew.