Dirk Westphal dzieli przeciwników na dwie grupy
w sporcie każdy wynik jest możliwy, ale trzeba w niego wierzyć. Reprezentant Niemiec należy jednak do takich osób, które twierdzą, że nie ze wszystkimi można wygrać.
Pojedynku z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Dirk Westphal nie może zaliczyć do udanych. Przyjmujący Cerrad Czarnych Radom zdobył siedem punktów, w tym tylko pięć atakiem. - Od połowy seta miał 70 procent skuteczności w ataku, dobrze przyjmował, a nagle jego gra posypała się zupełnie - analizuje Robert Prygiel.
Trenerowi Czarnych trudno jest znaleźć odpowiedź na pytanie, czym spowodowana była słabsza dyspozycja Westphala. - Ciężko powiedzieć, co się z Dirkiem stało. W Jastrzębiu fajnie się prezentował, tym razem było bardzo słabo. Rywal oczywiście się do tego przyczynił, ale w trakcie spotkania przeciwnik się nie zmienił. A przecież Dirk w pierwszych akcjach grał dobrze - podkreśla.Trener radomian zwraca uwagę na ciekawą "przypadłość" zawodnika z naszej zachodniej granicy. - Dirk niestety ma coś takiego, że dzieli drużyny na te, z którymi można wygrać, i te, z którymi wygrać się nie da. On gra w siatkówkę dość długo, więc się zna. Pomimo tego, że z nim rozmawiam, ciężko go przekonać, że da się wygrać z każdym - zdradza. - Gdybyśmy wygrali z ZAKSĄ, to, teoretyzując, w play-offach gralibyśmy z nimi. Widocznie Dirk wolał grać z Jastrzębiem - dodaje Prygiel.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!