Krótka walka bielszczan - relacja z meczu BBTS Bielsko-Biała - Asseco Resovia Rzeszów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Asseco Resovia Rzeszów powróciła na pierwsze miejsce w tabeli PlusLigi. Rzeszowianie nie mieli większych problemów z pokonaniem BBTS-u, który choć dobrze otworzył mecz, to przegrał 0:3.

Pierwszy fragment spotkania w Bielsku-Białej, które zgromadziło niemal komplet widzów, mógł napawać optymizmem bielskich kibiców. Fani BBTS-u oglądali świetne otwarcie w wykonaniu swoich ulubieńców.

Bielscy siatkarze wyszli odważnie na przeciwnika i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5. Atakowali mocno i celnie, a wyróżniał się zwłaszcza przyjmujący Michał Błoński, który rozegrał bodajże najlepszy mecz w sezonie zdobywając łącznie 17 punktów (najwięcej spośród zawodników BBTS-u i tyle samo co Peter Veres z Asseco Resovii). Przed przerwą techniczną po kiwce Błońskiego miejscowi prowadzili 14:11.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Dopiero po przerwie technicznej nastąpiła diametralna zmiana w grze gości, którzy postawili na blok. Świetnie radził sobie w tym elemencie Piotr Nowakowski, a rzeszowianie zatrzymali w końcu Argentyńczyka Jose Luisa Gonzaleza. Po tym bloku na atakującym BBTS-u był już remis po 19. Bielszczanie wrócili na prowadzenie przy stanie 22:21. Wówczas trener Kowal wziął czas na żądanie, po którym jego zawodnicy wyszli na parkiet umotywowani. Cztery kolejne punkty i kapitalne zagrania Veresa dały zwycięstwo rzeszowianom.

W drugim secie bielszczanie nie chcieli powtórzyć czarnego scenariusza z pierwszej odsłony. Ta partia zaczęła się od wyrównanej gry, ale szybko do głosu doszli goście. Liczne błędy bielszczan sprawiły, że Asseco Resovia prowadziła 7:2. Gospodarze musieli gonić wynik, ale nie mieli za wiele atutów przeciwko mocno atakującym mistrzom Polski. Po fenomenalnym uderzeniu z drugiej linii Oliega Achrema goście prowadzili 13:7.

Rzeszowianie mogą cieszyć się z powrotu na fotel lidera PlusLigi
Rzeszowianie mogą cieszyć się z powrotu na fotel lidera PlusLigi

Od tego momentu podopieczni Kowala skutecznie odjeżdżali rywalom. Przyzwoita zagrywka i przyjęcie, dobry blok (w całym meczu 11:4 dla Asseco Resovii) sprawiły, że mistrzowie kraju bez problemów zwyciężyli do 18.

Trener Wiktor Krebok miał dziesięć minut przerwy na to, aby porozmawiać ze swoimi zawodnikami i tchnąć w nich wiarę, że mogą skutecznie walczyć z faworyzowanym przeciwnikiem, tak jak to robili na początku spotkania. Bielszczanie dobrze rozpoczęli trzeciego seta. Po asie serwisowym Martina Vlka prowadzili 6:4. Po przerwie technicznej rzeszowianie rozpoczęli odrabianie strat. Doprowadzili do wyrównania po 12, aby wreszcie objąć prowadzenie 16:13. Kapitalnie grał Veres, wspierali go w ataku Achrem i Dawid Konarski. Miejscowi zmniejszyli straty do dwóch "oczek" (skuteczny atak Gonzaleza), ale w ostatnim fragmencie nie byli w stanie odrobić strat przegrywając do 21, a w całym meczu nie zdobywając ani jednego seta. Był to jedenasty ligowy mecz z rzędu bez zwycięstwa BBTS-u w lidze.

BBTS Bielsko-Biała - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (22:25, 18:25, 21:25)

BBTS: Fijałek, Kalembka, Vlk, Gonzalez, Błoński, Buniak, Czauderna (libero) oraz Akimenko, Bućko.

Asseco Resovia: Tichacek, Perłowski, Veres, Nowakowski, Konarski, Achrem, Ignaczak (libero) oraz Penczew, Kosok, Lotman.

Sędziowie: Tomasz Flis (pierwszy), Paweł Burkiewicz (drugi).

MVP: Peter Veres (Asseco Resovia).

Widzów: 2600.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
RRzeszow
23.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Troche....  
avatar
Paweł szczygielski
23.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trochę się postawili...