Świąteczne odśnieżanie wydarzeń roku: Cuda i dziwy w finale Orlen Ligi
Zagłębianki straciły pierwszą szansę na mistrzostwo, mało tego, nie udało im się wykorzystać i drugiej. Kolejny mecz w Sopocie również zakończył się wynikiem 3:2 dla gospodyń. Znów po zaciętej walce i festiwalu niewykorzystanych szans Atomu w czwartym secie zadecydowały pojedyncze akcje: w tie-breaku MKS dominował, ale świetna postawa australijskiej atakującej Atomu (i błędy dąbrowianek, które aż pięciokrotnie myliły się w polu zagrywki) pozwoliła tej ekipie na osiągnięcie niemożliwego i wyrównania stanu rywalizacji. - Nerwowość, strach przed wygraną? Nie wiem, co powiedzieć mądrego... - zastanawiała się Magdalena Śliwa. O wszystkim miało zadecydować piąte spotkanie w Dąbrowie Górniczej.Na najważniejszym meczu sezonu pojawiło się wielu kibiców oraz znanych osobistości polskiej siatkówki. Hala "Centrum" aż wrzała od emocji, czuć było nerwowość i ciężar stawki spotkania. Co gorsza dla Zagłębianek, uraz stawu skokowego wykluczył z gry o złoto Elżbietę Skowrońską, motor napędowy całego MKS-u. Jednak pierwsze dwa sety meczu nie wskazywały na to, by tak bolesna strata miała wpływ na postawę dąbrowskiej drużyny: najpierw wygrana do 18, potem do 21 i w Dąbrowie znów szykowano szampany i dekoracje...
Czego zabrakło dąbrowskiemu MKS-owi do osiągnięcia upragnionego celu? - Niestety, zabrakło może troszeczkę szczęścia, zdrowia... Wszystkiego po trochu, żeby wyjść zwycięsko z finałowej rywalizacji - tak stwierdziła Śliwa, zaś Skowrońska, która patrzyła na dotkliwą porażkę swoich koleżanek z loży prasowej, uznała krótko: - Trudno coś powiedzieć, gdyż od mistrzostwa Polski dzieliło nas jakieś 10 centymetrów... Nie udało się, widocznie w tym roku nie było nam to pisane. Jej słowa potwierdziły w pomeczowych rozmowach Natalia Nuszel i Krystyna Strasz: być może Zagłębianki nie dorosły do wygrywania meczów o mistrzostwo Polski. - Trzy mecze przegraliśmy w ten sam sposób, a to nie jest już przypadek - mówił szkoleniowiec Tauronu MKS.
Końcowy rezultat pięciu szalonych meczów finału OL potwierdził klasę trenera Grabowskiego, który potrafił wyciągnąć zespół z trudnej sytuacji i wykorzystał wszystkie dostępne atuty drużyny: nie tylko Rachel Rourke, ale i Erikę Coimbrę, która przez długi czas nie mogła się zaaklimatyzować w Polsce czy rezerwową Noris Cabrerę. Warto też wspomnieć, że to właśnie podczas tych spotkań rozbłysła gwiazda środkowej Justyny Łukasik, która pod nieobecność Sylwii Wojcieskiej pokazała się z jak najlepszej strony. Były już szkoleniowiec Atomu najtrafniej podsumował wydarzenia tego pamiętnego finału: - Potwierdziła się stara prawda, że w sporcie zawsze warto walczyć do końca. Do czasu ostatniego gwizdka wszystko jest w rękach i głowach zawodniczek. Ten finał będzie zapamiętany, gdyż wszystko falowało. Z nieba do piekła i z powrotem tą windą. Aż się w brzuchu gotowało, raz ze skrajnej radości do załamania i wracaliśmy do radości.
Mecze finałowego Orlen Ligi 2012/13:
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Atom Trefl Sopot 3:0 (25:21, 25:17, 25:21)
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Atom Trefl Sopot 3:1 (25:10, 25:21, 12:25, 25:22)
Atom Trefl Sopot - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:2 (25:21, 22:25, 23:25, 25:17, 18:16)
Atom Trefl Sopot - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:2 (20:25, 25:20, 25:13, 24:26, 15:13)
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Atom Trefl Sopot 2:3 (25:18, 25:21, 23:25, 17:25, 12:15)
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!