A mogło mnie już nie być - rozmowa z Łukaszem Kadziewiczem, środkowym Cuprum Mundo Lubin

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Na Białoruś przychodziłeś z założeniami zdobycia mistrzostwa i pucharu kraju, ale tych celów nie udało się zrealizować...

- Przegraliśmy i puchar, i mistrzostwo.

Dlatego skończyła się twoja przygoda z Szachtiorem?

- Nie. Prezydent Łukaszenko zaproponował wystawienie Szachtiora do ligi rosyjskiej, do reprezentowania Białorusi i dostał pozwolenie na dwóch obcokrajowców spoza Unii. Jest tam dwóch Ukraińców, więc nie miałem nawet możliwości pozostania. Dobrze się tam czułem, fajni ludzie, kolejne miejsce, kolejna przygoda.

Co jakiś czas zdarza ci się wracać do Superligi. To chyba duży plus, że 32-latka chcieli w takiej lidze.

- Tak. Tam jest niewiele osób, które są zainteresowane tym, czy mam długie lub krótkie włosy, albo inne fryzury. Przyzwoity poziom sportowy, jaki prezentowałem przez ostatnie sezony, pozwolił mi zagrać tam cztery lata. Mogę powiedzieć, że na Wschodzie spędziłem fajne lata, a kluby, w których grałem, na pewno nie powiedzą, że przyszedł kulawy Kadziewicz, ukradł nam pieniądze, a nie zarobił.
Za to ty miałeś problemy z odzyskaniem należności w jednym z klubów.

- Życie... Nie ma co do tego wracać. To jest za nami i nie mamy na to wpływu. Nie każdy w życiu podejmuje dobre decyzje. Kilka moich sportowych było słabszych, więc...

Jedną z nich było przejście z Jastrzębskiego Węgla do Sparklingu Milano?

- Kiedyś powiedziałem, że najgorszą decyzją w moim życiu było pójście do Jastrzębskiego Węgla, a kolejną - odejście stamtąd. Po wyjeździe do Surgutu powinienem pójść do Włoch, a jak już się zdecydowałem na Jastrzębie, gdzie budował się świetny klub, marka europejska, to powinienem tam zostać. Fajne dwa lata tam spędziłem, super kibice, dwa wicemistrzostwa, fajni ludzie. Zawsze to podkreślam, że Jastrzębie będzie na długo w mojej pamięci.

To też ludzie, z którymi co rusz się spotykasz, jak w przypadku Tomaso Totolo i Płamena Konstantinowa.

- To takie środowisko, czasami hermetyczne i mielimy się w tym swoim sosie. Raz grasz w jednej drużynie, innym razem przeciwko sobie.

Albo kolega z drużyny zaczyna cię trenować.

- Jasne. Zastanawiam się, czy być może kiedyś ja też będę trenował swoich młodszych kolegów. Do wszystkiego trzeba mieć dystans, chłodną głowę i mieć świadomość tego, że lata lecą, a my też się musimy zmienić.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×