LŚ: Przełamanie biało-czerwonych! - relacja z meczu Polska - Argentyna

W piątkowym spotkaniu podopieczni trenera Andrei Anastasiego przełamali passę czterech porażek z rzędu i pokonali Argentynę. Kolejny pojedynek już w niedzielę.

Jakub Artych
Jakub Artych

Przełamać złą passę - z takim celem przystąpili do piątkowego spotkania polscy siatkarze, którzy w pierwszych czterech pojedynkach Ligi Światowej musieli uznać wyższość swoich rywali. - Nie jest dobrze i wszyscy o tym wiemy. Oczywiście siatkarze jak najszybciej muszą wziąć się w garść. Mamy nadal szanse na awans do turnieju finałowego. Inne zespoły też się męczą. Przecież nie jest tak, że tylko my przegrywamy. Dochodzi do niespodzianek, dlatego musimy po prostu poczekać - przyznał w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej Mirosław Przedpełski.

Kilka tysięcy kibiców wypełniło bydgoską halę, aby wspierać reprezentację w pierwszym meczu przeciwko Argentynie. Nie najlepszą dyspozycję Albicelestes w pierwszej odsłonie wykorzystali Polacy, którzy szybko objęli trzypunktowe prowadzenie (8:5). W szeregach przyjezdnych szwankowało przyjęcie, które nie pozwoliło siatkarzom z Ameryki Południowej wyprowadzać szybkich akcji. W drużynie gospodarzy aktywny był Bartosz Kurek, który dostawał wiele piłek od Łukasza Żygadły. Biało-czerwoni na drugiej przerwie technicznej prowadzili 16:14 i nic nie wskazywało na to, aby mieli stracić wypracowaną przewagę. Przy stanie 22:17 podopieczni Javiera Webera zaczęli szaleńczą pogoń za gospodarzami i zniwelowali przewagę Polaków do jednego punktu (23:22). Już w pierwszym secie doszło do końcówki rozgrywanej na przewagi, w której więcej zimnej krwi zachowali biało-czerwoni.

Początek kolejnej odsłony był zdecydowanie bardziej wyrównany od poprzedniej. Siatkarze Argentyny nie zamierzali składać broni i mocno walczyli o każdy metr boiska. Na dodatek z biegiem czasu narzucili gospodarzom swój styl gry. Sygnał do ataku w obozie przyjezdnych dał Bruno Romanutti, który kończył praktycznie każdą piłkę. Złą serię biało-czerwonych przerwał dopiero najlepszy z Polaków - Bartosz Kurek (10:14). W kolejnej fazie partii Albicelestes kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie w Bydgoszczy, z minuty na minutę powiększając swoją przewagę. Biało-czerwoni natomiast nie mieli argumentów, aby powalczyć z rozpędzoną drużyną Argentyny.

Zespół Javiera Webera poszedł za ciosem. Argentyńczycy dzięki ambitnej postawie szybko wyszli na prowadzenie 5:1. Po kolejnych błędach gospodarzy przyjezdni powiększyli jeszcze swoją przewagę. Polacy nie mieli recepty na dobrze grających siatkarzy z Ameryki Południowej. W szeregach reprezentacji Polski dobrą zmianę dał Jakub Jarosz, który zastąpił bezproduktywnego Zbigniewa Bartmana. Dobra gra Jarosza nie wystarczyła jednak nawet na zbliżenie się do rywali. Na drugiej przerwie technicznej Albicelestes prowadzili 16:11. Dzięki wypracowanej przewadze goście mogli grać zdecydowanie spokojnej i w pełni kontrolować przebieg czwartego seta. Ostatecznie siatkarze z Argentyny triumfowali 25:19.

Początek kolejnej partii był bardzo wyrównany. Żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi i wynik cały czas oscylował wokół remisu. Dopiero po przerwie technicznej reprezentacja Polski złapała wiatr w żagle. Efektem tego było zdobycie kilku punktów z rzędu i wypracowanie sobie dużej przewagi. Biało-Czerwoni zaczęli prezentować się zdecydowanie lepiej niż w dwóch poprzednich partiach. Po skutecznym ataku Michała Winiarskiego gospodarze prowadzili aż 16:9. Goście z Argentyny natomiast popełniali wiele błędów w przyjęciu, które ciągnęły zespół w dół. Przyjezdnym nie pomogła nawet reprymenda Javiera Webera. Czwarta partia padła łupem gospodarzy i o losach spotkania miał zadecydować piąty set.

Tie-break zaczął się od wymiany ciosów z obu stron. Od stanu 4:3 zarysowała się wyraźna przewaga Polaków, którzy zdobyli pięć punktów z rzędu. Szalał niezawodny Bartosz Kurek, który w piątkowy wieczór doprowadził biało-czerwonych do pierwszego zwycięstwa w tegorocznej Lidze Światowej. Kolejny pojedynek reprezentacja Polski rozegra w niedzielę Ergo Arenie.

Polska - Argentyna 3:2 (26:24, 19:25, 19:25, 25:17, 15:8)

Polska: Winiarski, Kurek, Bartman, Nowakowski, Żygadło, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Kubiak, Ruciak, Drzyzga, Jarosz.

Argentyna: Ramos, Uriarte, Sole Pereira, Romanutti, Bengolea, Gonzalez (libero) oraz De Cecco, Castellani, Crer.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×