Katarzyna Wysocka: To był mecz Rachel Rourke

Zespół PTPS-u Piła musiał w niedzielę po nierównym meczu w swoim wykonaniu uznać wyższość mistrzyń polski z Sopotu. Pilanki uległy w Trójmieście 1:3 i w rywalizacji ćwierćfinałowej przegrywają 0:1.

Karolina Biesik
Karolina Biesik

- To był mecz Rachel Rourke. Zresztą nie pierwszy w tym sezonie - skwitowała krótko libero przegranego zespołu Katarzyna Wysocka.

Australijka grająca w barwach Atomu rzeczywiście zaprezentowała się w niedzielę wyśmienicie. W przeciągu czterosetowego spotkania zdobyła aż 29 punktów. Tego dnia na siatce była nie do zatrzymania. - Zabrakło nam w pierwszym meczu współpracy bloku z obroną. Nie jest tajemnicą, że gra Atomu w dużej mierze opiera się na jednej zawodniczce - Rachel Rourke. Nie udało nam się jej zatrzymać. Ona rozegrała naprawdę rewelacyjne spotkanie, robiła w ataku co chciała. Ciężko było naszym blokującym ustawić na niej blok - kontynuowała zawodniczka PTPS-u Piła.

Niedzielne spotkanie od samego początku przebiegało pod dyktando podopiecznych Adama Grabowskiego. W trzecim secie nastąpił jednak przestój w dobrej grze atomówek, co pilanki wykorzystały, wygrywając tą partię 25:20. - Moje wrażenie jest takie, że naprawdę starałyśmy się grać fajną siatkówkę. Bardzo chciałyśmy i to było widać, ale niestety wynik nam uciekł. Patrząc na tablicę i na wyniki pojedynczych setów, to po prostu nie wiem dlaczego tak się stało. W tym trzecim secie pokazałyśmy, że można wygrać z Atomem, jednak nie udało nam się podtrzymać tej dobrej passy na boisku - oceniła libero PTPS-u.

Co PTPS musi zrobić, żeby w kolejnym spotkaniu napsuć więcej krwi faworytkom z Sopotu? - Musimy spokojnie przeanalizować to pierwsze spotkanie fazy play-off i wyciągnąć wnioski. Na pewno zagramy w poniedziałek zespołowo, z dużą ambicją - zakończyła Wysocka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×