Marcin Lubiejewski: Kontrolowaliśmy grę

W drugiej kolejce PlusLigi, beniaminek rozgrywek Pamapol Siatkarz Wieluń, łatwo i przyjemnie ograł przyjezdnych z Olsztyna 3:0 (26:24, 25:22, 25:17). Najlepszym zawodnikiem tamtego spotkania wybrano Marcina Lubiejewskiego, który przeciwko swojemu byłemu klubowi zdobył łącznie 19 punktów. Po meczu wieluński siatkarz wyraził zadowolenie z wyniku i postawy drużyny i zapowiedział walkę w następnych spotkaniach.

Adrian Kowalczyk
Adrian Kowalczyk

Marcin Lubiejewski stwierdził, że jego drużyna wychodzi na boisko żądna krwi, bez względu na kaliber przeciwnika, z którym przychodzi jej grać:- Przed każdym meczem jesteśmy skoncentrowani na maksa. Wychodzimy na parkiet by wygrać i zdobyć trzy punkty, a przy tym zaimponować dobrą grą, walecznością i ambicją. Nie możemy lekceważyć żadnego przeciwnika. Przed meczem z Olsztynem kibice twierdzili, że mamy trzy punkty w kieszeni, a wcale tak nie musiało być. W PlusLidze każdy zespół jest bowiem mocny i każdy może wygrać z każdym, dlatego trzeba podczas każdego spotkania grać jak najlepiej.

Zawodnik Siatkarza tłumaczy także przyczyny słabych początków spotkań ligowych w wykonaniu jego drużyny. Pamapol rozpoczął bowiem, już drugi mecz z kolei, dość niemrawo, po to, by z każdą kolejną minutą się rozkręcać. - Początek w naszym wykonaniu był nieco słabszy, a w kolejnych setach się rozkręcaliśmy i musieliśmy przeciwnika gonić i nadrabiać punkty. Podobnie było w meczu z Bełchatowem, nie potrafię jednak określić czy to trema. Nieważny jest początek, a koniec i końcowy rezultat, dlatego jesteśmy zadowoleni, bo z Olsztynem zdołaliśmy wygrać. Z drugiej strony myślę, ze gdybyśmy to my prowadzili z nimi 4:0 na początku meczu, tak jak oni z nami, to byśmy tego już nie oddali do końca.

Wielu obserwatorów piątkowego meczu zgodnie zauważyło, że zawodnicy z Wielunia, obok kilku wyjątków, raczej zwalniali rękę przy zagrywce. Dlaczego nie wykorzystali słabości olsztynian, którą unaocznił AZS Częstochowa, w meczu pierwszej kolejki? - Częstochowa miała inną taktykę, my również. Nasi trenerzy zauważyli bowiem, że zawodnicy z Olsztyna mają większy problem z odbiorem zagrywki stacjonarnej i dlatego serwowaliśmy w ten sposób. Nie możemy patrzeć na inne drużyny, ważne, że kontrolowaliśmy swoje działania i osiągnęliśmy końcowe zwycięstwo - powiedział dla SportoweFakty.pl Lubiejewski.

Były zawodnik AZS Olsztyn nie traktował meczu ze swoim byłym klubem w szczególny sposób. Mimo to jego gra mogła się podobać, a zawodnik po ostatnim gwizdku został nagrodzony statuetką MVP spotkania. - Cieszę się, że w meczu z Olsztynem udało mi się pokazać z dobrej strony i dostać takie wyróżnienie. Nie nastawiam się jednak jakoś szczególnie na drużyny, w których wcześniej grałem. Mobilizacja jest bowiem zawsze, niezależnie kto jest przeciwnikiem. Naszym zadaniem jest wygrywać mecze i to jest nasz główny cel przed każdym spotkaniem. Podobnie będzie zresztą podczas następnej kolejki ligowej, w Rzeszowie. Resovia celuje w tym sezonie w medal, ale my na pewno nie złożymy broni. Będzie to nasz pierwszy mecz na wyjeździe, ale to nie znaczy, że będziemy grać gorzej. Może być tak, że będzie jeszcze lepiej niż dotychczas. W pierwszym meczu ciążyła bowiem na nas świadomość debiutu, w drugim zaś, że według większości jesteśmy faworytem. W meczu z Resovią nie mamy już nic do stracenia i ten aspekt psychologiczny może nam pomóc - zakończył zawodnik.


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×