W Rosji nie mają pieniędzy na Glinkę

Po nieudanym starcie rosyjskich zespołów w siatkarskiej Lidze Mistrzyń, ponownie rozpoczęła się dyskusja nad zwiększeniem limitu obcokrajowców znajdujących się w jednej chwili na boisku. Dla niektórych drużyn decyzja ta nie ma żadnego znaczenia, bowiem na ściągnięcie najlepszych siatkarek po prostu nie mają pieniędzy.

Mateusz Minda
Mateusz Minda

Pierwszej rundy Ligi Mistrzyń nie przeszły zawodniczki Zariecza Odincowo i Dynama Moskwa. Powodem słabej postawy jest brak możliwości posiadania w składzie większej ilości obcokrajowców. W rosyjskiej Superlidze mogą to być tylko dwie siatkarki. - Na pewno powiększenie limitu będzie plusem dla najlepszych klubów - powiedziała na łamach serwisu PlusLiga Kobiet Jelena Sokołowa, trenerka Protonu Bałakowo. - One mogą zapraszać prawdziwe gwiazdy. Jednak dla takich drużyn jak Proton Bałakowo zmiana przepisów nic nie da. I tak nie mamy pieniędzy. Na Mamon Flier czy Małgorzatę Glinkę nas nie stać.

Według Jeleny Sokołowej powiększenie limitów spowoduje jeszcze większą różnicę pomiędzy najlepszymi i najsłabszymi drużynami. - Sama idea jednak jest bardzo ciekawa i zachęcająca. Gdy kluby będą miały pieniądze, to rozszerzenie limitu przyniesie korzyści siatkówce. W męskiej Superlidze sprawa jest inna. Tam sytuacja finansowa klubów jest bardziej stabilna i dlatego w Superlidze występują największe gwiazdy światowej siatkówki - stwierdziła na zakończenie trenerka Protonu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×