Konrad Pakosz: Nasze ambicje i oczekiwania są wyższe, niż w dwóch ostatnich sezonach

W piątek podczas konferencji prasowej oficjalnie przedstawiono Marka Kardosa, jako nowego trenera drużyny z Częstochowy. Strategicznym sponsorem częstochowskiego klubu będzie natomiast firma Selena S.A, właściciel marki Tytan, wobec czego w przyszłym sezonie drużyna występować będzie pod nazwą Tytan AZS Częstochowa. O sytuacji w klubie opowiada prezes Konrad Pakosz.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Zanim poruszyliśmy sprawy związane z bieżącymi wydarzeniami wokół klubu powróciliśmy pamięcią do minionego sezonu, który zespół zakończył na piątym miejscu w PlusLidze. Prezes Konrad Pakosz dostrzega zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty tego osiągnięcia. - Biorąc pod uwag całokształt sezonu 2009/2010 są plusy i minusy tego piątego miejsca. Na pewno plusem jest to, że zespół będzie nadal występował na arenie międzynarodowej. Będziemy reprezentować Polskę po raz dwudziesty drugi z rzędu, tym razem w pucharze Challenge. To na pewno bardzo ważne i istotne patrząc od strony klubu, ale także z perspektywy sponsorów, którzy dzięki temu mają reklamę i promocję na rynkach międzynarodowych. Jeśli chodzi o aspekt sportowy, to na pewno apetyty zostały bardzo rozbudzone dobrą postawą zespołu w pierwszej części rundy zasadniczej. Później kontuzja Dawida Murka trochę te plany nam pokrzyżowała. Niemniej pokonaliśmy finalnie silniejszą personalnie Delecte Bydgoszcz i zajęliśmy piąte miejsce. Cieszymy się, ale nasze oczekiwania i ambicje są wyższe, stąd budowa zespołu, który mamy nadzieję włączy się do walki o medale w następnym sezonie - podkreśla Pakosz.

Na przestrzeni całego sezonu częstochowianie grali w "kratkę". Potrafili zarówno zachwycać, jak i spisywać się poniżej oczekiwań. Przed meczami, których stawką było piąte miejsce, niezwykle cenne w przypadku częstochowskiej ekipy, na drużynie ciążyła wielka presja. Brak przepustki do gry w europejskich pucharach i zarazem podtrzymania tradycji mógł drogo kosztować klub, także na płaszczyźnie sponsorskiej. - Myślę, że do tego, co było nie ma co wracać. To jest za nami i uważam, że to jest sprawa klubu, co się wewnątrz niego działo. Istotne jest to, że udało się zrealizować cel sportowy, jakim było piąte miejsce po odpadnięciu w pierwszej rundzie play-offów z Resovią Rzeszów. To piąte miejsce zostało osiągnięte, cel został zrealizowany i z tego się bardzo cieszymy. To co było jest istotne, bo z tego trzeba wyciągnąć wnioski, ale trzeba się skupić nad tym, co przed nami, a tak jak mówię, cele mamy znacznie ambitniejsze niż miało to miejsce w ostatnich dwóch sezonach - dodaje prezes klubu.

Cały sezon częstochowską ekipę prowadził Grzegorz Wagner. Przed dwoma decydującymi pojedynkami z Delectą Bydgoszcz Wagner pożegnał się jednak ze swoją funkcją. - Ocena Rady Nadzorczej, zarządu i dyrektora klubu była taka, że po tym sezonie trzeba jednak wykonać jakiś ruch, jakąś zmianę. Zdecydowaliśmy się na taki właśnie ruch w postaci podpisania umowy z trenerem Markiem Kardosem. Dla niego to będzie absolutny debiut, ale po odbyciu wielu rozmów z tym człowiekiem postanowiliśmy dać mu szansę. W naszej ocenie ma on szansę osiągnąć z tym zespołem wynik adekwatny do naszych oczekiwań - uważa.

W miejsce Wagnera częstochowscy działacze zdecydowali się postawić na Marka Kardosa, który jeszcze do niedawna występował na parkiecie w "biało-zielonych" barwach. 36-letni Słowak zadebiutuje tym samym w nowej roli i rozpocznie swoją trenerską przygodę. Włodarze klubu nie obawiają się jednak o nowego szkoleniowca mimo, że jego doświadczenie trenerskie jest nikłe. - Zawód trenera jest taki, że jak idzie dobrze, to wszyscy klepią po plecach, a jak idzie źle, to siedzi się na gorącym krześle i czeka się tylko ma moment wezwania i otrzymania wypowiedzenia z pracy. Nie oszukujmy się, że oczekiwania w stosunku do trenera będą spore. Presja na nim ciążąca też będzie duża. Pewnie czeka go kilka nieprzespanych nocy. Każdy gdzieś kiedyś zaczyna pracę. Kiedyś zaczyna się być zawodnikiem, kiedyś trenerem. Liczymy na to, że ten debiut w Częstochowie wypadnie dobrze. Kilka osób zaliczyło pozytywne debiuty u nas i liczymy, że podobnie będzie w przypadku Marka - dodaje Konrad Pakosz.

Nazwisko Kardosa nie było jedynym, jakie działacze brali pod uwagę. W gronie kandydatów na to stanowisko znajdowało się kilku trenerów. - Generalnie wybieraliśmy spośród sześciu, czy siedmiu nazwisk. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na człowieka, który zna to środowisko. Poznał zawodników i na pewno będzie miał z nimi niezły kontakt tak, jak było to widoczne podczas minionego sezonu. Liczymy na to, że jego doświadczenie z rozgrywek i poznanie zespołu będzie kluczowe. Dobra atmosfera, to w siatkówce rzecz niezwykle istotna. W obecnej, nowoczesnej siatkówce trener, to w połowie psycholog, w związku z powyższym liczymy, że Marek na tej niwie poradzi sobie bardzo dobrze - mówi prezes.

Jednym z zawodników, który nie zyskał uznania w oczach działaczy i w rezultacie nie zobaczymy go w przyszłym sezonie w barwach ekipy z Częstochowy jest Toni Kankaanpaa. Fin w trakcie sezonu trafił do drużyny w miejsce kontuzjowanego Dawida Murka i znakomicie wkomponował się w częstochowską ekipę. Kankaanpaa opuścił jednak zespół podobnie, jak kilku innych graczy. - Zdecydowaliśmy się na Krzysztofa Gierczyńskiego i to jest odpowiedź prozaiczna i podstawowa. Toni z tego, co wiem będzie w nadchodzącym sezonie występował w Innsbrucku. Rozstaliśmy się w przyjaźni i kto wie, może w przyszłym sezonie, lub za dwa lata powróci do zespołu - zauważa Pakosz.

Zamiast Fina częstochowscy kibice będą mogli w przyszłym sezonie oklaskiwać innego obcokrajowca, Michala Hrazdire. Czeski przyjmujący ostatnie dwa sezony spędził w lidze włoskiej i działacze wiążą z jego transferem wielkie nadzieję. - Oczekiwania względem niego są bardzo duże. Myślę, że jest to człowiek, który ma wielkie ambicje, pokazał to zresztą w ostatnich dwóch sezonach, grając we Włoszech. Szczególnie w ostatnim sezonie miał bardzo dobre notowania i bardzo dobre recenzje. Już w marcu mieliśmy z nim podpisaną przedwstępną umowę i teraz czekamy tylko na kontrakt, aby go parafować i dzięki temu, aby ten zawodnik mógł w przyszłym sezonie grać w Częstochowie. Z jakim skutkiem? To zweryfikuje sezon - mówi.

W dalszym ciągu do obsadzenia działaczom pozostaję pozycja libero oraz drugiego rozgrywającego. - Jeśli chodzi o pozycję rozgrywającego, to rozmawiamy z kilkoma zawodnikami. Lista zawodników dotyczy czterech, a nawet dzisiaj doszło piąte nazwisko. Na pozycję libero lista była również około sześcioosobowa. Na tej liście było kilku obcokrajowców. Teraz zmniejszyło się to do trzech nazwisk i myślę, że decyzja co do obsady libero zapadnie w przeciągu kilku najbliższych może nie godzin, ale na pewno dwóch, trzech dni - kończy Konrad Pakosz.

Rozmowę przeprowadzili Adrian Heluszka i Kinga Popiołek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×