Wielki mecz z problemami w tle. Powiedziała, co o tym sądzi

Grupa Azoty Chemik po kapitalnym meczu prowadzi w wielkim finale Tauron Ligi 1:0 z PGE Rysicami Rzeszów. A wszystko to w tle ogromnych problemów policzanek. - Mamy nadzieję, że to się jakoś rozwiąże - przyznała Marlena Kowalewska.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Na zdjęciu Marlena Kowalewska / Na zdjęciu Marlena Kowalewska
Tak szybkiego 3:0 w starciu dwóch najlepszych drużyn Tauron Ligi mało kto się spodziewał. Grupa Azoty Chemik pewnie ograł w Netto Arenie drużynę PGE Rysice i jest krok bliżej od mistrzostwa kraju (więcej o zawodach tutaj). - Zagrałyśmy świetny mecz. Myślę, że bardzo zespołowo - skomentowała w rozmowie z WP SportoweFakty Marlena Kowalewska.

- Wykonałyśmy wszystko, co miałyśmy zaplanowane. Byłyśmy bardzo skupione na naszej pracy, na tym, co się działo u nas na parkiecie. To zaowocowało. Bardzo się cieszę, że zakończyłyśmy ten mecz w 3 setach - dodała rozgrywająca policzanek.

Wynik i sama gra może budzić tym większy podziw, że Chemik zrobił to mimo ogromnych kłopotów pozasportowych (o sytuacji w klubie tutaj). - Nie myślimy o tych problemach. Cały czas mamy nadzieję, że to się jakoś rozwiąże. Co my możemy zrobić? Tylko pokazać się z dobrej strony na boisku. To robimy. Finał to jest przede wszystkim wisienka na torcie naszej ciężkiej pracy przez tyle miesięcy. Cieszymy się z tego, że tu jesteśmy. Wydaje mi się, że to widać - stwierdziła uśmiechnięta Kowalewska.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak

Samo spotkanie, wbrew wynikowi, nie było bezpłciowe. Zwłaszcza końcówki każdej partii. W pierwszej serwisem zaskoczyła właśnie Kowalewska, w trzecim niezwykle ważnego asa na meczbola posłała Natalia Mędrzyk, a po chwili złapała się za głowę, jakby nie mogła uwierzyć, czego dokonała. - Ten mecz może wyglądał na taki dość prosty, ale wcale taki nie był. Musiałyśmy być skoncentrowane od samego początku do samego końca - zaznaczyła siatkarka.

- Wiadomo, że zespół z Rzeszowa jest bardzo dobrą drużyną. W każdym momencie mógł się podnieść i nas dogonić. Wiadomo też, jaka jest damska siatkówka. Żadna przewaga to nie przewaga. Tym bardziej cieszy, że wytrzymałyśmy tę końcówkę - przyznała rozgrywająca.

Drużynę z Polic będzie mogła zrewanżować się Rysicom za porażkę w Pucharze Polski i potem w Szczecinie postawić kropkę nad "i". - Najpierw trzeba wygrać drugi mecz. To będzie trudne zadanie, bo zagramy na ich terenie, na Podpromiu. Tam zawsze trudno się gra. One zagrają na pewno o wiele lepszą siatkówkę niż w Szczecinie. Na to się przygotujemy. Najważniejsze, byśmy skupiły się na sobie - podsumowała Kowalewska.

Czytaj więcej:
--> Aleksandra Szczygłowska wysłała sygnał ostrzegawczy

Kto wygra następny mecz w wielkim finale Tauron Ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×