Wyszarpane zwycięstwo Resovii na wyjeździe. Sensacja wisiała w powietrzu

Asseco Resovia Rzeszów odniosła 18. zwycięstwo w sezonie, pokonując na wyjeździe 3:2 GKS Katowice. Rzeszowianie wrócili do meczu ze stanu 0:2 i byli blisko sensacyjnej porażki z 14. zespołem tabeli.

Seweryn Czernek
Seweryn Czernek
Zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów Fabian Drzyzga (z lewej) i Karol Kłos (z prawej) PAP / Michał Meissner / Zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów Fabian Drzyzga (z lewej) i Karol Kłos (z prawej)
Sobotnia rywalizacja na parkietach PlusLiga przyniosła trzy spotkania 25. kolejki rozgrywek. W pierwszym zaplanowanym na ten dzień starciu GKS Katowice zmierzył się u siebie z Asseco Resovia Rzeszów.

W roli faworytów należało oczywiście upatrywać przyjezdnych, czyli czwartą siłę trwającego sezonu. Przemawiał za tym również wynik pierwszego starcia obu ekip, w którym rzeszowianie pokonali rywali w trzech setach.

Początek meczu był wyrównany i upływał pod znakiem gry punkt za punkt. Jako pierwsi przewagę zbudowali gospodarze, którzy po ataku Marcina Walińskiego wyszli na 7:5. Różnica ta szybko została zniwelowana, co oznaczało powrót do wyrównanej gry. Przełom nastąpił dopiero w decydujących fragmentach. Katowiczanie po 5-punktowej serii i między innymi dwóch asach serwisowych Lukasa Vasiny odskoczyli na 23:19. Po chwili mogli cieszyć się ze zwycięstwa do 21 i objęcia prowadzenia w meczu.

ZOBACZ WIDEO: "Boski styl". Poruszenie w sieci po nagraniu Małgorzaty Rozenek

Druga odsłona również rozpoczęła się od bardzo równej gry. Tym razem na zbudowanie przewagi nie trzeba było jednak długo czekać. Ponownie jako pierwsi na prowadzenie wysforowali się miejscowi, którzy po asie serwisowym Davide Saitty odskoczyli na 9:6. Przyjezdni nie potrafili nawiązać walki z rywalami, co utrudniały też błędy własne. Dodatkowo siatkarze GKS-u nabierali coraz większego rozpędu i z czasem odskoczyli na 6 punktów. Rzeszowianom nie pomogły liczne zmiany, wprowadzone przed trenera Giampaolo Medeiego. Rywale nie mieli problemów z utrzymaniem wysokiej przewagi i po ataku Bartłomieja Krulickiego mogli cieszyć się ze zwycięstwa 25:20.

Niekorzystny wynik wyraźnie zmobilizował Resovię, która już od początku trzeciej partii narzuciła mocna tempo. Po bloku Yacina Louatiego wyszli na 6:3, jednak gospodarze nie zamierzali się poddać i doprowadzili do remisu. W środkowej fazie przyjezdni ponownie zaczęli uciekać, by po czapie Karola Kłosa odskoczyć na 15:11. Tym razem miejscowi nie zdołali już nawiązać walki z prowadzącymi, zbliżając się do nich maksymalnie na dwa punkty. Finalnie rzeszowianie wygrali 25:20 po zepsutej zagrywce Krulickiego i utrzymali się w tym meczu.

Katowiczanie chcieli jednak zakończyć ten pojedynek zwycięstwem za trzy punkty. Już na początku czwartego seta zbudowali delikatną przewagę, a po punktowym bloku Usowicza odskoczyli na 10:7. Miejscowi przez dłuższy czas utrzymywali korzystny wynik, ale rywale nie zamierzali odpuszczać i po ataku Jakuba Buckiego doprowadzili do wyczekiwanego remisu 17:17. W tym momencie rozpoczęła się emocjonująca walka o zwycięstwo w secie, a nawet w całym meczu. Po grze na przewagi i asie serwisowym Buckiego ze zwycięstwa 27:25 cieszyła się Resovia, doprowadzając do tie-breaka.

Początek decydującej odsłony należał do przyjezdnych, którzy po trzypunktowej serii i ataku Kłosa odskoczyli na 5:2. Katowiczanie nie potrafili nawiązać walki, a rywale nabierali coraz większego rozpędu. Po czteropunktowej serii i bloku Jakuba Kochanowskiego rzeszowianie prowadzili już 11:4 i ich zwycięstwo było już tylko kwestią czasu. Stało się ono faktem po ataku Klemena Cebulja, które dało Resovii wymęczone zwycięstwo.

GKS Katowice - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (25:21, 25:20, 20:25, 25:27, 9:15)

GKS: Waliński, Jarosz, Krulicki, Usowicz, Vasina, Saitta, Mariański (libero) oraz Domagała, Mielczarek, Kvalen, Fenoszyn

Resovia: Drzyzga, Kochanowski, Cebulj, DeFalco, Boyer, Kłos, Zatorski (libero) oraz Louati, Bucki, Kozub, Staszewski

MVP: Jakub Kochanowski

Zobacz również:
Reprezentacja Polski urosła w siłę. Mistrzyni Europy mówi, co zmienił Lavarini
Liderowi Tauron Ligi grozi wycofanie z rozgrywek. Rzecznik PLS komentuje

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×