Komentarze po finale pokazują dobitnie, gdzie jest polska siatkówka

- Jeśli igrzyska olimpijskie wyglądają podobnie albo lepiej niż Uniwersjada, to tym bardziej chcę na nie pojechać i zobaczyć całą otoczkę wokół nich - mówi Michał Gierżot, srebrny medalista studenckich igrzysk.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Michał Gierżot w czasie jednego z meczów Polaków na 31 Letniej Uniwersjadzie w Chengdu Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Michał Gierżot w czasie jednego z meczów Polaków na 31. Letniej Uniwersjadzie w Chengdu
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Z jakimi emocjami wróciłeś z Uniwersjady do Polski? Zaraz po przegranym finale z Włochami mówiłeś, że czujesz duży żal. To się zmieniło?

Michał Gierżot, siatkarz reprezentacji Polski i PSG Stali Nysa. Srebrny medalista Uniwersjady w Chengdu: To, że po naszym powrocie z Chengdu ze srebrnymi medalami w ogóle mówimy o jakimś rozczarowaniu, pokazuje, w jakim miejscu jest dziś polska siatkówka. Po finale był żal, ale teraz jestem zadowolony z tego srebra. Nie chcę robić z siebie nie wiadomo jakiego gracza, którego zadowala tylko złoto. Przegraliśmy w finałowym spotkaniu z zespołem, który był od nas lepszy. Wynik był sprawiedliwy, Włosi triumfowali zasłużenie, a my nic już z tym nie zrobimy i musimy docenić to, co mamy. Cały nasz wyjazd na Uniwersjadę oceniam bardzo, bardzo pozytywnie.

Co poza wynikiem sportowym składa się na taką twoją ocenę?

Starcia z uniwersjadowymi reprezentacjami Iranu czy Korei miał w sobie pewną zagadkowość. W takich spotkaniach gra się totalny "spontan", bo przecież nie znamy większości zawodników przeciwnej drużyny i nie wiemy, jaki styl zaprezentuje rywal. Grając tego rodzaju mecze mam o wiele więcej frajdy niż w meczach z drużynami, które dobrze znam. Dlatego świetnie się w Chengdu bawiłem. Poza tym zobaczyliśmy, jak wygląda życie w Chinach, poznaliśmy trochę chińską kulturę i to też była dla mnie wartość dodana uniwersjadowego wyjazdu.

Włosi stają się twoim siatkarskim nemesis. Zatrzymywali zespoły, których byłeś członkiem, dwa lata temu w półfinale mistrzostw świata do lat 21 i rok temu w półfinale mistrzostw Europy do lat 22. A teraz pokonali was w finale. Paolo Porro, Giulo Magalini czy Damiano Catania to gracze, których znasz już doskonale.

Nie nazwałbym ich jednak naszym przekleństwem. Oni po prostu potrafią bardzo dobrze grać w siatkówkę, o czym świadczy fakt, że każdą z wymienionych imprez wygrywali. Nie mam do siebie żalu o ten finał. Czułbym się gorzej, gdybym miał poczucie, że nie dałem z siebie maksa, a takiego poczucia nie mam. Wyszedłem na boisko i zrobiłem co mogłem, choć za ten finałowy występ oceniam siebie bardzo surowo. Nie mogłem dobić się do parkietu, ale to wynikało ze świetnej postawy Włochów. Mówi się trudno. Muszę pracować dalej, żeby pewnego dnia w końcu utrzeć im nosa.

Mecz o złoto był dla ciebie ważną lekcją?

Traktuję go jak każdy inny mecz. Wiadomo, wiążą się z nim inne emocje, ale w każdym spotkaniu trzeba grać tak, jakby to był finał.

Pytam, bo odniosłem wrażenie, że grając przeciwko Włochom mogłeś się przekonać, że na najwyższym światowym poziomie samo atakowanie nad blokiem nie wystarczy. Że trzeba jeszcze uderzać tak, żeby rywale nie byli w stanie obronić twoich ataków.

Nie po raz pierwszy zetknąłem się z tak grającym zespołem. Za weterana się nie uważam ale Plusliga stawia podobne jeśli nie trudniejsze warunki do gry. To prawda, mam dobre warunki ale czasami są mecze, że nie jestem ich w stanie skutecznie wykorzystać. Boli to podwójnie bo Włosi nie byli jakimś niesamowicie wielkim zespołem. Siatkówka nie opiera się tylko na atakowaniu górą, trzeba w każdym elemencie być ponadprzeciętnym żeby wygrywać takie mecze. Jestem świadomy, że w moim siatkarskim warsztacie jest jeszcze wiele rzeczy do poprawy.

Wcześniej mówiłeś o poznawaniu Chin i chińskiej kultury. Jakie wrażenie zrobiła na tobie cała Uniwersjada i 15-milionowe "megamiasto" Chengdu?

Miasto jest wielkie, mieszka tam dziesięć razy więcej ludzi, niż w Warszawie, a i tak pod względem liczby ludności jest dopiero na piątym miejscu w Chinach. Robi ogromne wrażenie. Patrząc na tamtejsze osiedla, aż trudno uwierzyć, na jak małej powierzchni można zmieścić ogromną liczbę osób. Wioska olimpijska była naprawdę bardzo ładna. Nie byłem na igrzyskach olimpijskich, ale jeśli one wyglądają podobnie albo lepiej, to tym bardziej chcę na nie pojechać i zobaczyć całą otoczkę wokół nich.

Fajnie było znaleźć się na turnieju, na którym nie widzi się samych siatkarzy. Mieszkać wśród sportowców uprawiających tyle różnych dyscyplin, w tym wśród najlepszych na świecie w swojej dziedzinie - słyszałem, że na przykład na turniej badmintona przyjechała światowa "topka". Mogłem też poznać innych polskich sportowców - pływaków czy lekkoatletów. Porozmawiać z nimi, wymienić się wrażeniami i doświadczeniami.

W organizację Uniwersjady było zaangażowana armia ludzi, co robiło na mnie zarówno pozytywne, jak i negatywne wrażenie. Na każdym rogu był ktoś, kto pełnił bardzo ściśle określoną funkcję. Na przykład ktoś odpowiadał za pokazywanie nam na stołówce, jak segregować odpadki. Albo za witanie nas przy wejściu - stało tam sześć dziewczyn, które zawsze nam machały. Wszyscy ze swoich zadań wywiązywali się niezwykle sumiennie. Co do samych Chińczyków, to widać po nich, że są bardzo zdyscyplinowani. Tym, czego można się od nich uczyć, jest umiejętność czerpania szczęścia z prostych rzeczy. Miałem wrażenie, że czasem samo pomachanie do nich sprawiało im wielką radość.

Co najbardziej zapadnie ci w pamięć?

Chyba właśnie samo miasto, w którym pełno było nowych technologii. Zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie. Ok, można trochę ponarzekać na problemy z komunikacją, bo mało kto mówił po angielsku, albo z płatnościami, bo nie mogliśmy płacić kartą. Jednak jestem w stanie wziąć to w koszta.

Sezon reprezentacyjny już się dla ciebie skończył. Co teraz?

Zaczynam ze Stalą Nysa przygotowania do PreZero Grand Prix. Chcemy się w tym turnieju dobrze bawić, ale oczywiście też wygrywać. Bardzo lubię tę plażową część sezonu.

Przez pewien czas przebywałeś z pierwszą reprezentacją. Jesteś zadowolony z tego, co wyniosłeś z treningów pod okiem Nikoli Grbicia, czy może spodziewałeś się, że odegrasz w jego zespole trochę większą rolę?

Wiem, jacy przyjmujący są w reprezentacji Polski, dlatego nie miałem żadnych oczekiwań co do mojej roli. Bardzo się cieszę, że w ogóle mogłem tam być łącznie przez prawie miesiąc. Sportowo ten czas na pewno dużo mi dał. Swój pobyt w seniorskiej kadrze oceniam na plus. To jasne, że jako sportowiec zawsze chcę więcej, ale wierzę, że sukces lubi cierpliwość i mój czas w tej drużynie jeszcze przyjdzie.

Czytaj także:
Gwiazda kadry odpowiada krytykom. "Nie robię tego, bo ludzie tak chcą"
Kurek zabrał głos ws. swojego stanu zdrowia. "Plan jest taki"

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×