Sebastian Closter: Polska publiczność jest naprawdę szalona

Głośny doping pełnej bydgoskiej hali poprowadził Argentyńczyków do spektakularnej wygranej nad Amerykanami, dzięki czemu biało-czerwoni jeszcze przed swoim meczem byli pewni awansu do kolejny rundy.

Joanna Siekierka
Joanna Siekierka
Argentyńczycy dokonali rzeczy wręcz niemożliwej - wyeliminowali zespół USA z walki o awans do najlepszej szóstki mistrzostw świata. Nikt na nich nie postawiłby nawet złamanego centa, a jednak to właśnie oni wykorzystali słabszą dyspozycję Jankesów i odnieśli bardzo ważne zwycięstwo. - Jesteśmy przeszczęśliwi z przebiegu dzisiejszego spotkania. Mimo, że nie mieliśmy już o co walczyć w tym turnieju, to przynajmniej polepszyliśmy sobie samopoczucie dwoma ostatnimi meczami. Po raz kolejny poczuliśmy moc na trybunach. Polska publiczność jest naprawdę szalona - podkreśli libero reprezentacji Argentyny, Sebastian Closter.
Nie ma się więc co dziwić euforii Albicelestes i okrzykom, jakie rozległy się zaraz po ostatnim gwizdku sędziego. Nie często pokonuje się z rzędu trzecią i czwartą drużynę globu. - Od drugiego seta ten mecz układał się dla nas niesamowicie. USA jest jedną z najlepszych drużyn świata podobnie jak Włosi, których ograliśmy w poprzednim spotkaniu. Obie ekipy są naprawdę znanymi markami w siatkarskich kręgach, więc wygranie z nimi dodało nam ogromnie dużo pewności siebie. Myślę, że nasza radość po zakończonym pojedynku w pełni oddaje, to co czujemy i nie trzeba już nic dodawać. Jesteśmy wszyscy bardzo szczęśliwi -  nie mógł opanować emocji Closter.Jaki element pozwolił Argentyńczykom wygrać mecze z Jankesami i z Włochami? - Myślę, że główną naszą siłą w tych dwóch ostatnich starciach była gra zespołowa. Każdy dołożył ważną cegiełkę do zwycięstwa. Poza tym uważam, że bardzo dobrze broniliśmy i wyprowadzaliśmy ważne kontrataki w kluczowych momentach, kiedy to gra Amerykanów się załamywała - ocenił argentyński libero.
Widowiskowe obrony Sebastiana Clostera pozwalały Argentyńczykom wyprowadzać skuteczne kontrataki Widowiskowe obrony Sebastiana Clostera pozwalały Argentyńczykom wyprowadzać skuteczne kontrataki
- Ten turniej był dla mnie naprawdę wyjątkowy ze względu na jego rangę, ale także ze względu na osobę mojego dziadka, który zawsze fascynował się siatkówką. Na początku mistrzostw obchodziłem jego szóstą rocznicę śmierci i postanowiłem, że zadedykuję wszystkie wygrane mecze właśnie jemu. Myślę ponadto, że jesteśmy młodą drużyną prezentującą spory potencjał - podsumował polski turniej młody Argentyńczyk.

Między innymi ze względu na to, że Argentyńczycy pomogli Polakom zapewnić awans do kolejnej rundy mistrzostw, spotkali się z ogromnym wsparciem zgromadzonej w Bydgoszczy publiczności. Czuli się tak, jakby to byli fani ich zespołu. - Takich kibiców, jak w Polsce nigdzie nie ma. W spotkaniu przeciwko Amerykanom czuliśmy ich wsparcie i chyba właśnie to poprowadziło nas do zwycięstwa. Przez cały mecz nas dopingowali nawet wtedy, kiedy się wydawało, że już nie mamy żadnych szans. Bardzo im za to dziękujemy, choć zdajemy sobie sprawę, że po części wynikało to z tego, że chcieli, byśmy wyeliminowali Amerykanów z dalszej gry. Mimo to miło było poczuć polskie wsparcie - docenił polski doping Closter.

MŚ, gr. E: Amerykanie zaprzepaścili szansę na awans - relacja z meczu Argentyna - USA

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×