Organizatorzy ME dali plamę. To nie powinno się zdarzyć
Testy na koronawirusa w ciemnym garażu i wspólna stołówka z gośćmi hotelowymi. Oto rzeczywistość polskiej reprezentacji podczas mistrzostw Europy w piłce ręcznej.
Pismo do organizatorów niewiele dało, nadal można mieć dużo zastrzeżeń do obsługi. Podczas posiłków zawodnicy mieszają się z gośćmi hotelowymi! - Na śniadaniu normalnie mamy kontakt z osobami z hotelu. Dla przykładu mijamy się z ekipą szermierzy. Każdy jest zobligowany do noszenia maski i dezynfekcji, jednak podczas nakładania posiłków nie można przestrzegać przecież wszystkich restrykcji. Oczywiście mamy wydzieloną strefę do spożywania posiłków, ale miejsce do nakładania jedzenia jest wspólne - opowiada reprezentant Polski Michał Olejniczak.
O poziomie organizacji dużo mówi wideo opublikowane przez związkowe media społecznościowe. W świat poszedł przekaz, że testy na obecność koronawirusa odbywają się w... ciemnym podziemnym garażu.
Mistrzowska rzeczywistość, czyli kolejny test trwa. pic.twitter.com/QNmVQS6o6C
— Handball Polska (@handballpolska) January 15, 2022
W takich warunkach polscy szczypiorniści szykują się do starcia z Białorusinami. Zwycięstwo niemal zapewni awans do kolejnej rundy. Początek meczu 16 stycznia o godz. 20.30.
ZOBACZ:
Duża ulga w kadrze
Nowe twarze w Wybrzeżu
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.