W Azotach Puławy oczekiwanie na trenera i dwa transfery
Azoty Puławy analizują oferty trenerów. Dwaj kolejni gracze dojdą do zespołu dopiero po sugestiach nowego szkoleniowca.
ZOBACZ: Jeden z liderów może opuścić Wybrzeże
- Na ten moment nie mamy trenera, rozmawiamy z kandydatami, ale obowiązuje nas klauzula poufności, nie wszyscy życzą sobie, by informować media o ich ofertach. Mogę tylko powiedzieć, że cały czas dyskutujemy, którą opcję wybrać - polską czy zagraniczną. Zgłosiło się sporo nazwisk - zapewnia prezes Azotów. W kuluarach najczęściej przewija się Rastislav Trtik, którego przyszłość w Zabrzu jest niejasna.
Wybór trenera to tak naprawdę kluczowa decyzja dla przyszłorocznego kształtu zespołu. Nowy szkoleniowiec wskaże dwóch zawodników, którzy jego zdaniem powinni dołączyć do zespołu. - Ktokolwiek zostanie trenerem, to będzie miał taką możliwość. Dysponujemy środkami, by ściągnąć dwóch graczy. Chcielibyśmy, by byli to środkowy rozgrywający i obrotowy, ale wybór będzie należał do trenera - wyjaśnia Witaszek.
Prawdopodobnie na tym zakończą się działania Azotów na rynku transferowym. Klub ogłosił wcześniej, że do pierwszego zespołu zostaną włączeni juniorzy - autor 96 bramek w II lidze lewoskrzydłowy Kacper Mchawrab, rozgrywający Kacper Adamczuk, i bramkarz reprezentacji Polski juniorów Wojciech Borucki. Z wypożyczenia do Stali Mielec wróci Bartosz Kowalczyk. Najważniejsze ruchy to pozyskanie trzech reprezentantów Polski - Antoniego Łangowskiego, Michała Szybę i Rafała Przybylskiego.
Prezes Witaszek nie ukrywa, że rozgląda się za obrotowym, a jednym z najpoważniejszych kandydatów jest Paweł Salacz z Wybrzeża Gdańsk.
ZOBACZ: W Kwidzynie ostatnie ruchy