Rafał Gliński: Gdańszczanie nam pokazali, że trzeba grać do końca
Porażka NMC Górnika Zabrze 31:32 w Gdańsku była jedną z większych niespodzianek w PGNiG Superlidze. Rafał Gliński podkreślił, że problemem jego drużyny była duża liczba straconych bramek. Dodał, że Energa Wybrzeże pokazała, że trzeba grać do końca.
Kamil Adamczyk nie cieszył się do końca z powołań. Zobacz więcej!
Czy mimo wszystko zabrzanie nie podeszli do Energi Wybrzeża na pełnym poziomie koncentracji? - Wydaje mi się, że nie. Faktycznie, może koncentracji brakowało w defensywie. 32 bramki stracone przez nasz zespół, gdy średnio tracimy ich 24-26, to za dużo. Tu bym szukał winy porażki. Rzuciliśmy 31 bramek na wyjeździe i to dobry wynik. Gdańszczanie nam pokazali, że trzeba grać do końca. My musimy dać więcej agresji w defensywie, co daje komfort gry i bramki z kontry - dodał Gliński.
Orlen Wisła gotowa na mistrza Węgier. Zobacz więcej!
Trudno dwa dni po zmianie trenera u rywala o solidną analizę przeciwnika. - Za łatwo gdańszczanie grali w środku. Podczas prostych ataków Wróbla czy Adamczyka traciliśmy proste bramki. Nasz bramkarz był zasłonięty przez obrońców i brakowało interwencji. Energa Wybrzeże zagrało ambitnie, konsekwentnie do samego końca i przyniosło to gdańszczanom trzy punkty - podsumował Rafał Gliński.