Nieoficjalnie: bez ratunku dla Arki Gdynia! Zawodniczki rozjechały się do domów
W GTPR Arce Gdynia sprawdza się właśnie najczarniejszy scenariusz. Długie rozmowy, negocjacje i spotkania nie przyniosły efektów. Wszystko wskazuje na to, że klub z Trójmiasta przestanie istnieć.
Projekt "Wielka Arka" brzmi dumnie, ale wielkim sercem wykazały się tutaj jedynie zawodniczki, sztab szkoleniowy trójmiejskiej ekipy oraz wszystkie osoby, które postanowiły pomóc gdyniankom w dramatycznej sytuacji. A przypomnijmy, że pewnym momencie drużyna zaczęła działać już na własną rękę, jakby tylko szczypiornistkom, trenerowi i kibicom zależało na dalszym istnieniu klubu.
Na stronie "zrzutka" powstała zbiórka pieniędzy, uruchomione zostały także liczne licytacje przedmiotów, zaś szkoleniowiec Marcin Markuszewski wraz z Beatą Kowalczyk uczestniczył w negocjacjach z prezydentem miasta i dyrektorem Gdyńskiego Centrum Sportu. Mimo wielu starań i nagłośnienia sprawy, do mistrza Polski 2016/2017 ręki nie wyciągnięto. Nieoficjalnie wiadomo, że piłkarki ręczne z Gdyni podzielą los upadłego AZS Łączpol AWFiS Gdańsk. Iskierka nadziei zgasła.
Zawodniczki zawiesiły treningi i rozjechały się do domów. W niedzielę miały grać mecz z UKS PCM Kościerzyna, ale wszystko wskazuje na to, że spotkanie się nie odbędzie. Gdynianki zostały pozostawione bez środków do życia i bez pewności, że na ich konto wpłyną jeszcze jakiekolwiek pieniądze za wykonywaną pracę. Wystosowano nawet prośbę o uruchomienie środków z miasta, które miały zostać rozdzielone w drugim półroczu, ale bez skutku. Piłka ręczna kobiet została w Trójmieście zepchnięta do piwnicy.
Do tematu jeszcze powrócimy.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Demolka w Kielcach! Pewna wygrana PGE VIVE