Zrealizowali swój cel - podsumowanie sezonu w wykonaniu Czuwaju Przemyśl
Przemyscy szczypiorniści przed sezonem zakładali poprawę swojej pozycji, osiągniętej przed rokiem. Cel udało się zrealizować, choć do samego końca byli oni w grze o 5. lokatę.
Przed sezonem
W trakcie okresu przygotowawczego doszło w Przemyślu do znacznych zmian, poczynając od nazwy klubu. To już trzeci raz, kiedy Harcerze przemianowali nazewnictwo w ostatnich latach. Ostatecznego kształtu nabrała ona w okolicach sierpnia, po osiągnięciu porozumienia z sekcją piłki nożnej, która zezwoliła na użycie tradycyjnych biało-żółto-czerwonych barw, lilijki oraz członu "Czuwaj". Nowa pełna nazwa to Stowarzyszenie Rozwoju Sportu Czuwaj Przemyśl.
W kadrze klubu również doszło do znacznych roszad. Najważniejszym transferem do Przemyśla był powrót Pawła Stołowskiego, po półrocznej przerwie na grze w Piotrkowianinie Piotrków Trybunalski. Bardzo solidnie prezentował się również na papierze nowy skrzydłowy Paweł Puszkarski, który rok wcześniej był najlepszym strzelcem drużyny AZS-u UW Warszawa. Klub zasilili także dwaj bramkarze - Henryk Rycharski z Mebli Wójcik Elbląg oraz Łukasz Orłowski. Finalnym uzupełnienie stanowiło przyjście Davida Skręta. W trakcie rozgrywek pojawić się miał również Krzysztof Kusal. Wychowanek Vive Tauronu Kielce nie zagrał w pierwszych kolejkach z powodu kontuzji.- Celem zespołu jest zajęcie miejsca w pierwszej szóstce, podobnie jak i w poprzednim roku. Wtedy nie udało nam się zrealizować założenia, przede wszystkim ze względu na kontuzje, lecz jeśli unikniemy ich w tym roku, spokojnie stać nas na zajęcie miejsca w czołówce. - oceniał przed rozpoczęciem sezonu Przemysław Korobczak. Jak się okazało później, były to niemal prorocze słowa.
Pierwsza runda
Czuwaj rozpoczął sezon dość niefortunnie. Już pierwszy mecz zakończył się bardzo wysoką porażką w Kaliszu - aż 24:36. Terminarz również szczególnie nie sprzyjał siódemce z grodu nad Sanem. Po tygodniu do Przemyśla przyjechała PE Gwardia Opole, która wygrała ostatecznie wszystkie mecze w lidze. Pierwszy punkt udało się zdobyć w Grodkowie, po kapitalnej pogoni w końcówce spotkania, a na zwycięstwo przyszło czekać fanom z Przemyśla do 4. kolejki, kiedy przy Mickiewicza 30 gospodarze podejmowali ŚKPR Świdnica. Drużyna z Dolnego Śląska została rozbita aż 30:21, a SRS rozpoczął marsz w górę tabeli.
Przed meczem z KSSPR Końskie do zespołu dołączyli zapowiadany od początku rozgrywek Krzysztof Kusal oraz Sebastian Piechnik. Z klubem zaś rozstał się Łukasz Hataś. Tym razem konecczanie wygrali 32:26, lecz Czuwaj i tak sprawił w całej rundzie bardzo dobre wrażenie. Rozgromił na wyjeździe KSZO Odlewnię Ostrowiec Świętokrzyski, wygrał z Siódemką Miedź Legnica oraz Viretem CMC Zawiercie. To pozwoliło zakończyć rok 2014 na 6. pozycji w tabeli. Jedynie występ w Pucharze Polski mógł przynieść wyraźne rozczarowanie, bowiem przygoda Harcerzy tym razem zakończyła się po jednym meczu - z SPR-em Tarnów.W 17. kolejce trzeci raz z rzędu udało się wygrać w Świdnicy. O pełnym przełamaniu nie mogło być jednak mowy. Ostateczna odpowiedź na co stać SRS i czy miejsce w górnej części tabeli jest możliwe miała paść w pojedynku z Ostrovią Ostrów Wielkopolski. Po znakomitych zawodach to właśnie Harcerze okazali się lepsi, a do końca sezonu nie przegrali już we własnej hali. Ponownie więc można mówić o Twierdzy Przemyśl, niezdobytej od początku lutego.
Podopieczni Przemysława Korobczaka nie prezentowali się już tak dobrze w grach wyjazdowych. Bardzo często brakowało im zimnej krwi, która pomogłaby w meczach z KSSPR-em oraz Siódemką Miedź. Zarówno w Legnicy jak i w Końskich Czuwaj przegrał zaledwie jedną bramką, niemal przez cały czas prowadząc. Gdyby te porażki udało się ostatecznie przekuć w sukces, realne stałoby się nawet ligowe podium.