Śląsk Wrocław przełamał się w play-out. "Pokazaliśmy charakter i wolę walki"

Szczypiorniści Śląska Wrocław po raz kolejny udowodnili, że są bardzo niebezpieczni na swoim terenie. Po dwóch wyjazdowych porażkach wrocławianie odnieśli pierwszy triumf w walce o utrzymanie.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Graczom z Wrocławia wreszcie udało przerwać się niekorzystną passę w fazie play-out. Niespodziewana porażka z Nielbą Wągrowiec i przegrana w derbach Dolnego Śląska z Zagłębiem Lubin nieco skomplikowała sytuację wrocławian. Szczypiorniści beniaminka nie zamierzają jednak składać broni, o czym na własnej skórze przekonało się gdańskie Wybrzeże. - Dla nas mecz z Wybrzeżem był ostatnią deską ratunku. Naprawdę te dwa punkty bardzo nas cieszą, bo nie dość, że są cenne, to jeszcze mogą nas podnieść z tego marazmu. Dwa mecze z Nielbą i Zagłębiem kompletnie nam nie wyszły - ocenił Maciej Ścigaj, zdobywca dziesięciu bramek.
Były gracz Chrobrego Głogów zauważył, że wygrana z Wybrzeżem Gdańsk przywróciła wrocławianom cień nadziei na utrzymanie. - Jako zespół pokazaliśmy charakter i wolę walki. Nie wszystko jest stracone i nadal liczymy się w grze o utrzymanie - przyznał.

W podobnym tonie wypowiadał się trener Śląska Piotr Przybecki. - To był typowy mecz walki, wiadomo, w jakiej sytuacji się znajdujemy. Gdańsk też rywalizuje o utrzymanie, chociaż jest w trochę lepszym położeniu. To zwycięstwo daje nam świadomość, że w tej lidze możemy jeszcze powalczyć - podkreślił szkoleniowiec z Dolnego Śląska.

Głównym atutem Wybrzeża był ich lider Marcin Lijewski. Popularny "Lijek" 9 razy umieścił piłkę w siatce i stanowił największe zagrożenie spośród gdańskich szczypiornistów. - W newralgicznych momentach Wybrzeże mogło liczyć na doświadczenie Marcina Lijewskiego. Mieliśmy problemy z jego rzutami - chwalił Lijewskiego trener Śląska.
Maciej Ścigaj wielokrotnie rozmontował defensywę gdańszczan Maciej Ścigaj wielokrotnie rozmontował defensywę gdańszczan
- Na tym poziomie, gdy prowadzi się pięcioma bramkami i rywal wychodzi obroną 4-2, trzeba przynajmniej potrafić nie przegrać tego 0:4, tak jak to zrobiliśmy z Kwidzynem -
komentował Przybecki, przypominając niedawne spotkanie z MMTS-em Kwidzyn, w którym wrocławianie o mały włos nie roztrwonili kilkubramkowej przewagi w ciągu dwóch minut. Do podobnej sytuacji doszło w ostatnich akcjach spotkania z Wybrzeżem. Śląsk na cztery minuty przed końcem prowadził czterema bramkami, by ostatecznie wygrać zaledwie jednym "oczkiem" (27:26).

Sytuacja wrocławian w tabeli mogła być o wiele lepsza, gdyby w poprzednich spotkaniach fazy play-out zaprezentowali równie wysoką formę jak w starciu z Wybrzeżem. Dla Wojskowych nie było straconych piłek, chociaż od czasu do czasu pojawiały się błędy w rozegraniu piłki. Im dalej w mecz, tym Śląsk grał jednak lepiej i zdominował rywali niemal w całej drugiej połowie. - Szkoda, że nie uczyniliśmy tego dwa mecze wcześniej. Było widać charakter, zaangażowanie, walkę i wtedy nie mam pretensji o błędy, które się zdarzają. Dziękuję bardzo zespołowi, że pokazał charakter i zagrał fajne zawody - zakończył Przybecki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×