W składzie Górnika Zabrze na mecz z Azotami Puławy... nie było facetów?! "Brakowało nam jaj na boisku"
Górnik Zabrze przegrał we własnej hali z Azotami Puławy w pierwszym meczu 1/4 finału play offów i skomplikował sobie drogę do walki o medal. Przyczyny porażki znał świetnie trener Patrik Liljestrand.
W Górniku Zabrze w ostatnich tygodniach nie brakowało mocnych słów. Najpierw Mariusz Jurasik zrównał z ziemią swoich kolegów po meczu w Szczecinie, poddając pod wątpliwość ich umiejętności i zasadność ich występów w ekipie brązowego medalisty z zeszłego sezonu. Po porażce z Azotami Puławy w cierpkich słowach o swoich podopiecznych wypowiadał się z kolei Patrik Liljestrand.
Szwedzki szkoleniowiec - na co dzień chłodny i wyważony w swoich opiniach - jak na Skandynawa przystało, po porażce w pierwszym starciu ćwierćfinału play off z puławskim zespołem poddał pod wątpliwość... męskość swoich zawodników.Przed śląską drużyną trudne zawody w Puławach. Jeśli wrócą z Lubelszczyzny na tarczy - pożegnają się z marzeniami obronie brązowego krążka. - Spodziewaliśmy się trudnego meczu i ten takim był. Wierzę jednak, że moja drużyna może z Azotami w rewanżu wygrać i że ten mecz jeszcze o niczym nie przesądza. Przegrywamy i musimy gonić, ale na pewno nie opuścimy głów - zapewnia szkoleniowiec drużyny z Wolności.