Marko Tarabochia: Zapomnieć o meczu w Zabrzu
W pierwszym meczu I rundy fazy play-pff Górnik Zabrze na własnym parkiecie uległ Azotom Puławy 30:33. Puławianie, zwłaszcza po nieudanym początku fazy zasadniczej, nie byli faworytami tego starcia.
Już w pierwszych minutach spotkania było widać, że oba zespoły postawiły właśnie na twardą obronę. W tym elemencie goście zasłużyli na pochwałę. Przyjezdni nie ustrzegli się jednak banalnych błędów, zwłaszcza w szybkim ataku, przez które tracili mozolnie budowaną przewagę. - Popełniliśmy kilka błędów, ale za chwilę to zabrzanie się mylili i znów wychodziliśmy na większe prowadzenie. Wydaje mi się, że jednak to my zagraliśmy dzisiaj lepiej w obronie i to zadecydowało o wygranej - podsumował rozgrywający - To nie był jeszcze nasz najlepszy mecz, były już lepsze. A myślę, że wiele dobrych jeszcze przed nami - dodał.
Bardzo dobre zawody rozegrał Jan Sobol. Pod koniec pierwszej połowy i na początku drugiej wydawało się, że to "złota ręka" Czecha rządzi na parkiecie. Z upływem kolejnych minut widać było, że bohaterów spotkania było dużo więcej. Pojedynek do udanych mogą z pewnością zaliczyć chociażby Tarabochia czy Nikola Prce. - Wszyscy dzisiaj zawalczyliśmy i myślę, że zasłużyliśmy na pochwały. Tak naprawdę bohaterem był każdy kto pojawił się na parkiecie - uznał chorwacki szczypiornista.
Teraz przed ekipą Ryszarda Skutnika rewanż w Puławach. Teoretycznie mecz łatwiejszy, bo puławianie mają przewagę, bo grają przed własną publicznością… Z drugiej jednak strony wydaje się, że po tym co pokazali w Zabrzu, oczekiwania wobec nich wzrosły… - Nie byliśmy faworytem w Zabrzu, to prawda. Ale o niedzielnym meczu musimy szybko zapomnieć. Trzeba dobrze trenować i przygotować się do rewanżu w Puławach. Obejrzymy pojedynek z Górnikiem, dowiemy się co musimy zmienić, nad czym popracować. Myślę, że to będą dobre zawody - powiedział gracz z Puław.
Sztab szkoleniowy, zawodnicy i kibice Azotów z niecierpliwością czekają też na powrót do składu reprezentanta Polski Piotra Masłowskiego . Niebawem zapadną decyzję czy "Masło" wspomoże za niedługi czas kolegów czy trzeba będzie kontynuować rehabilitację. - Mam nadzieję, że Piotrek niedługo wróci do składu. Czekamy jeszcze jakie będą decyzje lekarza. Bardzo nam go na boisku brakuje, ale zdrowie jest najważniejsze - zakończył Chorwat w barwach Azotów.