Krzysztof Lijewski: Nie tylko mecze reprezentacji przynoszą dramaturgię

Vive Tauron Kielce po niezwykle emocjonującym meczu z Motorem Zaporoże wraca z Kijowa z kompletem punktów i drugi raz w historii kończy fazę grupową Ligi Mistrzów z dziesięcioma wygranymi na koncie.

Sabina Szydłowska
Sabina Szydłowska
Po słabych pierwszych 30. minutach żółto-biało-niebiescy po przerwie, kiedy przegrywali aż różnicą dziewięciu bramek włączyli piąty bieg i mimo wielu problemów kadrowych rzucili się do odrabiana strat. - Drużyna pokazała w tym meczu dwa oblicza - nie ma wątpliwości kontuzjowany Krzysztof Lijewski, który nie poleciał wraz z zespołem na Ukrainę.
Rozgrywający podkreśla, iż drużyna mistrzów Polski po raz kolejny udowodniła, iż nie ma dla niej sytuacji beznadziejnych, bowiem z każdych opresji potrafi wyjść obronną ręką. - Jestem bardzo dumny, że chłopaki potrafili odwrócić losy meczu. Weźmy też pod uwagę to, że niemal połowa drużyny jest kontuzjowana. Było wiele roszad w składzie. Zawodnicy musieli grać na różnych pozycjach i wziąć ciężar na siebie, jeśli chodzi o długość przebywania na boisku. Chłopaki pokazali po prostu wielkie jaja i serce do gry - ocenia.

Dramatyczna końcówka w wykonaniu kielczan w pojedynku w Kijowie przywołała niezwykłe emocje, które mogliśmy przeżywać za sprawą biało-czerwonych na niedawno zakończonych mistrzostwach świata w Katarze. - Ten mecz pokazał, że nie tylko spotkania reprezentacji przynoszą taką dramaturgię, ale również potyczki klubowe w naszym wykonaniu. Po prostu gra się do ostatniego gwizdka - kończy "Lijek".

Cud w Kijowie, mistrz Polski wrócił z dalekiej podróży! - relacja z meczu Motor Zaporoże - Vive Tauron Kielce

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×