Niedzielną rywalizację w 1/8 finału zwieńczą starcia z udziałem najlepszych ekip globu z 2013 (Hiszpanii) oraz 2003 roku (Chorwacji). Graczom Slavko Goluzy o ćwierćfinał przyjdzie powalczyć z wicemistrzem strefy Panamerykańskiej, a zarazem gospodarzem najbliższych igrzysk olimpijskich - Brazylią. Choć w fazie pucharowej wszystko jest możliwe, ciężko spodziewać się, aby Canarinhos zagrozili rozpędzającym się z meczu na mecz Chorwatom.Ivan Cupić i spółka grupowe zmagania zakończyli z kompletem punktów, prezentując handball efektowny i efektywny. Do najbliższego rywala podchodzą jednak z dużym szacunkiem. - Oglądałem ich spotkania z Hiszpanią i Słowenią. Prezentują dynamiczną piłkę ręczną z obroną 5-1, a czasem 4-2. Grają agresywnie w obronie, nie poddają się, walczą do ostatniego gwizdka. Ich gra opiera się na bocznych rozgrywających, bezlitośnie wykorzystują każdą okazję - charakteryzuje rywala trener reprezentacji Chorwacji. - Przeciwko Brazylii czeka nas trudny mecz, zespół ten gra głęboką strefą, trzeba będzie sporo biegać bez piłki - przestrzega Ivan Slisković.
Chorwaci nie powinni mieć problemów z awansem do kolejnego etapu turnieju
Nikt na Półwyspie Iberyjskim nie wyobraża sobie, by obrońca tytułu MŚ w Katarze
miał zakończyć już na etapie 1/8 finału. Co prawda gra ekipy prowadzonej przez
Manolo Cadenasa na kolana nie rzuca - Hiszpanie robią jednak swoje i rozgrywki grupowe zakończyli bezbłędnie. - Tunezja posiada bardzo dobrych zawodników i ma doświadczonego obrotowego (Issam Tej dop. red.), ale jesteśmy przekonani, że będziemy w stanie go zatrzymać - mówią zgodnie jednym tonem hiszpańscy kibice.
- Od początku czułem się bardzo komfortowo. Stworzyliśmy świetny tandem z obroną, chciałbym powtórzyć to w kolejnych meczach - wyjawia w rozmowie z Mundo Deportivo Gonzalo Perez de Vargas, broniący w piątkowym meczu ze Słowenią (30:26) na 40 procentowej skuteczności.
Co ciekawe po raz ostatni w ćwierćfinale światowego czempionatu zespół spoza Starego Kontynentu był równo dekadę temu - na mistrzostwach rozgrywanych w Tunezji. Wówczas gospodarze dotarli aż do półfinału, plasując się ostatecznie tuż za podium. W tegorocznym turnieju największą szansę na załapanie się do grona ośmiu najlepszych drużyn globu spoza Europy ma Katar. Czy i tym razem organizator MŚ okaże się "czarnym koniem"?