Wilk syty, owca cała - relacja z meczu Real Astromal Leszno - Warszawianka Warszawa

Szczypiorniści z Leszna wychodzą z dołka. W ostatnim meczu w 2014 roku podopieczni Ryszarda Kmiecika pokazali się z bardzo dobrej strony w starciu z Warszawianką.

Miłosz Marek
Miłosz Marek
Niedawne zwycięstwo Realu w derbach Wielkopolski z MKS-em Poznań pozwoliło leszczynianom odskoczyć nieco od grupy bijącej się o utrzymanie, jednak to i tak nie jest wynik, który zadowalałby kibiców. Zespół Ryszarda Kmiecika pierwszą rundę kończył pojedynkiem z rewelacyjnym beniaminkiem ze stolicy.
Warszawianie po pokonaniu Warmii na własnym parkiecie zajmowali bardzo wysokie, piąte miejsce w tabeli. Dorobek 15 punktów to świetny rezultat nowego zespołu w pierwszoligowych szeregach. Utytułowany zespół osiągnął swój cel w pierwszej części sezonu, dlatego na mecz do Leszna jechał bez większej presji.

Pierwsze minuty pojedynku były wyrównane i żadna z ekip nie mogła odskoczyć od swojego rywala. Jako pierwsi inicjatywę przejęli gospodarze, którzy wypracowali sobie dwubramkową zaliczkę, która pozwoliła im kontrolować przebieg wydarzeń aż do przerwy.

Po zmianie stron kibice zgromadzeni w hali oglądali jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą połowę Realu w kończącej się rundzie. Zespół trenera Kmiecika grał świetnie w ofensywie. Po zmianie stron rzucał celnie aż 21 razy, utrzymując skuteczną defensywę. Dzień należał do braci Wieruckich. Jakub zdobył 6 bramek, natomiast Maciej 8.

Stołeczni nie mogli w żaden sposób znaleźć patentu na miejscowych, stąd ich wysoka porażka, która nieco pogorszyła nastroje na koniec i tak udanej rundy. Ostatecznie pojedynek zakończył się pogromem 36:24

Real Astromal Leszno - Warszawianka Warszawa 36:24 (15:12)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×