Polegli w końcówce - relacja z meczu Polska B - Węgry B

Kadra B nie zakończyła sukcesem swojego pierwszego meczu podczas turnieju w Pleszewie. Polaków zgubiła nieskuteczność w końcówce meczu.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Biało-czerwoni dość nerwowo rozpoczęli wtorkowe starcie. W hali w Pleszewie nie brakowało niedokładności, ale także udanych parad bramkarzy. Po stronie gospodarzy bardzo dobrze spisywał się Krzysztof Szczecina. Bramkarz Gaz-System Pogoni w pierwszych minutach gry uchronił swoją ekipę przed stratą kilku bramek.

Dzięki temu Polacy powoli wchodzili w spotkanie i odrabiali straty z początku meczu. Po ośmiu minutach przegrywali różnicą nawet trzech trafień, jednak już cztery minuty później po goluPrzemysława Krajewskiego zmusili szkoleniowca rywali do wzięcia czasu dla swoich podopiecznych.
Oba zespoły bardzo ofiarnie walczyły o każdą piłkę, stąd częste dwuminutowe wykluczenia stały się normą. Zdecydowanie więcej "dwójek" otrzymali biało-czerwoni, którzy musieli radzić sobie nawet w podwójnym osłabieniu. Co ciekawe, podopieczni trenera Marcina Pilcha dobrze radzili sobie, gdy... rywali było więcej. We wspomnianej sytuacji Polacy popisali się skuteczną akcją i dołożyli jedno trafienie do swojego dorobku.

Inicjatywę przejmowali Madziarzy, jednak gospodarze skutecznie się odgrywali. Dobre zawody rozgrywał Antoni Łangowski, który w całym meczu zdobył siedem bramek. Również jego trafienia walnie przyczyniły się do odrobienia strat przez Polaków. Także jego bramka pozwoliła zejść na przerwę z minimalnym prowadzeniem.

Po zmianie stron nie brakowało ostrych starć. Problemem Polaków były dwie czerwone kartki, które otrzymali dobrze grający obrońcy - Patryk Walczak oraz Marek Daćko. Nie przeszkodziło to jednak w powiększeniu przewagi. W pewnym momencie Polacy prowadzili nawet 23:19 po bramkach Macieja Pilitowskiego oraz Rafała Przybylskiego. O czas poprosił szkoleniowiec rywali i... doskonale trafił do swoich graczy.

Węgrzy rozpoczęli pogoń i szybko dościgli biało-czerwonych. Kluczem do zwycięstwa Madziarów była postawa Petera Pellaga. Golkiper zamurował swoją bramkę i spokojnie grający Polacy nagle się pogubili. - Przydarzył się przestój za który drogo zapłaciliśmy - przyznał Łangowski. Spokój w formacji defensywnej był kluczem do dobrej gry w ataku. Węgrzy poczuli krew i bezlitośnie wykorzystali chwilę słabości Polaków. Ostatecznie wygrali 31:29.

W środę przed zespołami kolejne wyzwania. Polacy o 19 zmierzą się z Luksemburgiem. Ten mecz poprzedni starcie dwóch zwycięzców wtorkowych meczów.

Polska B - Węgry B 29:31 (16:15)

Polska: Szczecina, Małecki - Łangowski 7, Krajewski 4, Szyba 3, Przybylski 3, Pilitowski 3, Seroka 2, Jedziniak 2, Krzysztofik 1, Biegaj 1, Daćko 1, Obiała 1, Walczak 1, Zadura.
Kary: 16 min.

Węgry: Kranicz, Tamasi, Pallag - Lele 9, Marczinko 4, Debreczeni 3, Morva 3, Gazdag 2, Simon 2, Bali 2, Olah 2, Nemeth 1, Adam 1, Benis 1, Hajdu 1, Antall 1, Boros.
Kary: 10 min.

Kary: Polska - 16 min. (Walczak, Daćko - po 6 min., Przybylski, Biegaj - po 2 min.); Węgry - 10 min. (Boros, Hajdu, Olah, Marczinnko, Lele - po 2 min.)
Czerwone kartki: Walczak (39. min. - gradacja kar) oraz Daćko (52. min. - gradacja kar).

Sędziowali: Habierski oraz Skroba.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×