Dotacja zaspokaja 1/3 naszych potrzeb - rozmowa z Wiesławem Rutkowskim, prezesem Olimpii-Beskidu Nowy Sącz
Superligowy klub szczypiorniaka doczekał się na decyzję o wysokości miejskiej dotacji. Podobnie, jak rok temu pieniędzy będzie mniej, niż oczekiwano. Jaki wpływ może to mieć na przyszłość Olimpii?
Krzysztof Niedzielan: Jakie są pańskie odczucia związane z tym, że klub dostał 360 tysięcy złotych z Urzędu Miasta?
Wiesław Rutkowski: Można patrzeć na to z dwóch stron. Dostaliśmy drugą najwyższą dotację (najwięcej, 1,8 mln złotych otrzymali pierwszoligowi piłkarze Sandecji Nowy Sącz - przyp.red.). Z perspektywy naszych potrzeb jest to 1/3 budżetu, potrzebnego do utrzymania się w Superlidze w tym roku. Sądecki ratusz ma określone możliwości, więc jesteśmy wdzięczni za to, co dostaliśmy. Równocześnie oczekujemy pomocy w pozyskiwaniu sponsorów. Tą drogą musimy uzupełnić dziury budżetowe. Bardzo liczymy na ponowne wsparcie prezydenta Nowego Sącza w rozmowach. Jego osoba potwierdzi naszą wiarygodność. Działamy w imieniu miejskiego klubu, a nie we własnym interesie.
Klub wnioskował o 980 tysięcy złotych. Czy zawierały się w niej też pieniądze na wzmocnienia i inne dodatkowe wydatki?
- Nie, taka kwota jest nam potrzebna, by utrzymać drużynę w 2014. Nie braliśmy też pod uwagę zadłużenia z czasów pracy poprzedniego zarządu. Liczyliśmy, że dostaniemy dodatkową transzę we wrześniu ubiegłego roku. Pierwsze obietnice na początku ubiegłego roku mówiły o około 400 tysiącach złotych. Dostaliśmy 255 tysięcy do września, a niestety dodatkowej dotacji kluby nie dostały, a dziura w naszym budżecie pozostała.
Jak wysokie jest teraz zadłużenie klubu?
- Nie jestem w stanie tego dokładnie określić. Na koniec 2013 roku było to około 240 tysięcy złotych. Teraz wszystkie zobowiązania i należności możemy rozliczać dopiero od 15 stycznia, więc wcześniejsze dalekie i kosztowne wyjazdy musimy zaliczyć na poczet długu.
Jak wysokie było zadłużenie po poprzednim zarządzie?
- Przejęliśmy dług w wysokości około 380 tysięcy złotych. Udało się tę kwotę mocno zniwelować. Gdybyśmy w ubiegłym roku zamknęli budżet dodatkową dotacją, bylibyśmy prawie na zero. Niestety wszystko się nawarstwiło i 2014 rok będzie kolejnym ciężkim pod względem finansów.
Biorąc pod uwagę zadłużenie, czy 360 tysięcy złotych, które przyznał Urząd Miasta, wystarczy by dokończyć obecną rundę?
Czy klub płaci za trenowanie i rozgrywanie meczów w hali nowosądeckiego MOSiR-u?
- Oczywiście, że ponosimy takie koszty. Jesteśmy do tego zobowiązani, natomiast rozliczamy to w formie reklamy, co jest dużym ukłonem w naszym kierunku.Podsumowując naszą rozmowę, wniosek nasuwa się taki. Nie jest łatwo, ale kibice nie muszą się na razie martwić o przyszłość zespołu?
- Miejmy nadzieję, że uda się pozyskać brakujące pieniądze. Przy obecnej formie dziewczyn, ich bardzo dobrej grze, pojawiają się marzenia o wzmocnieniu drużyny, choćby zawodniczką leworęczną, a to są kolejne koszty. Z drugiej strony granie 9, 10-osobowym składem przy takim natężeniu meczów, jest dużym ryzykiem kontuzji. Na szczęście drużyna jest bardzo dobrze przygotowana i w przeciwieństwie do ubiegłego roku, urazy nas omijają. Cały czas myślimy o transferach, ale to raczej melodia przyszłości. Dokonamy ich nie wcześniej, niż przed nowym sezonem. Rozmawialiśmy z kilkoma szczypiornistkami, lecz wciąż blokują nas finanse.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!