Arkadiusz Miszka: Gwiazdy są na niebie. Ja w Śląsku nie czuję się jak gwiazda
Były reprezentant Polski wylądował w Śląsku Wrocław. Jak na razie radzi sobie doskonale i prowadzi ekipę Wojskowych do upragnionego awansu do Superligi. Czy czuje się gwiazdą w drużynie?
Śląsk Wrocław Handball Team jak dotąd bez porażki w obecnym sezonie 1 ligi. Co ważniejsze, wyszedł już zwycięsko w starciach z mocniejszymi ekipami w swojej stawce - z Siódemką Miedź Legnicę, Czuwajem Przemyśl oraz KSSPR Końskimi. Wojskowi stają się bezsprzecznie faworytem rozgrywek i pewnym pretendentem do awansu do PGNiG Superligi.
Swoją wyższość udowadniali głównie dzięki szerokiej ławce rezerwowych i wyrównanej kadrze. Trzeba bowiem przyznać, że przed sezonem znacznie wzmocnili swój skład, sprowadzając doświadczonych i utalentowanych zawodników. Zdecydowanie najgłośniejszym "nabytkiem" drużyny Aleksandra Malinowskiego jest skrzydłowy Arkadiusz Miszka.
- Ja tutaj nie czuję się jak gwiazda. Broń Boże. Gwiazdy są na niebie. Dostałem propozycję, żeby w Śląsku zagrać na rozegraniu. Czułem się jeszcze na siłach. Zamierzałem skończyć już karierę, ale jednak w moim sportowym CV nigdy nie wykonałem jeszcze awansu. Chciałem więc pomóc Śląskowi i udowodnić, że można zagrać na rozegraniu po piętnastu latach występowania na skrzydle. Mam nadzieję, że stanę się częścią sukcesu wrocławskiego klubu i wywalczymy wspólnie upragnione miejsce w Superlidze - komentuje Miszka.
W dotychczasowych meczach Miszka grał pierwszą połowę tradycyjnie na prawym skrzydle, w drugiej części spotkania trener ustawiał go na prawym rozegraniu, zamiennie z Maciejem Ścigajem.
Śląsk Wrocław z kompletem zwycięstw zajmuje jak na razie drugie miejsce w tabeli 1 ligi grupy B. W następnej, piątej kolejce Wojskowi podejmą u siebie 12 października MKS Kalisz.