Z nieba do piekła - podsumowanie sezonu w wykonaniu AZS UW Warszawa

Szczypiorniści Uniwersytetu Warszawskiego w ciągu ostatniego roku przeszli drogę z nieba do piekła. Tego, co będzie dalej, nie wie jeszcze nikt.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Wiosną ubiegłego roku wszystko układało się fantastycznie. Ambitny beniaminek wspierany finansowo przez firmę Zepter przeszedł przez pierwszą ligę jak burza, kończąc sezon tuż za plecami Gaz-System Pogoni Szczecin. Podopieczni Witolda Rzepki i Sławomira Monikowskiego mieli nawet okazję grać w meczach barażowych o awans do PGNiG Superligi, problemy kadrowe i urazy kluczowych graczy sprawiły jednak, że marzący o ekstraklasie stołeczni fani szczypiorniaka ostatecznie musieli obejść się smakiem.
Przed rokiem Akademicy pod skrzydłami Zeptera walczyli o awans do PGNiG Superligi Przed rokiem Akademicy pod skrzydłami Zeptera walczyli o awans do PGNiG Superligi
Do poprawki Akademicy mieli przystąpić parę miesięcy później, już na kilka tygodni przed startem sezonu wiadomo było jednak, że nawiązanie do wyników z minionego sezonu graniczyć będzie z cudem. Swoje nakłady na drużynę postanowił ograniczyć tytularny sponsor, przez co budżet AZS UW skurczył się o blisko ćwierć miliona złotych. - Nie wiem, co będzie dalej, czy ktoś odejdzie, jak będzie wyglądała nasza kadra. Wszystko powinno wyjaśnić się do końca lipca, gdy rozpoczniemy przygotowania do nowego sezonu - nie krył wówczas w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Rzepka.

Ostatecznie szeregi warszawskiego klubu zasilili między innymi Artur Bożek, Kamil Praski i Sławomir Kuc, a w trakcie sezonu do zespołu dołączył doświadczony Adam Waśko. - Pod względem kadry dużo nie straciliśmy, przyszło do nas kilku ciekawych chłopaków i jeszcze mamy trochę czasu, żeby się zgrać - podkreślał Łukasz Wolski. I choć drużynę osierocił najlepszy strzelec Adam Marciniak, w warszawskim obozie nie brakowało optymizmu. - Będziemy się starali grać o zwycięstwo w każdym meczu, a nasze realne możliwości sięgają miejsc trzy-pięć - deklarował Lis. Kłopoty organizacyjne na zespole odbiły się jednak bardzo mocno.

Nieudany start

Walkę na pierwszoligowych parkietach warszawiacy rozpoczęli od dwóch porażek, z których szczególnie bolesna była wyjazdowa wpadka z SMS-em ZPRP Gdańsk. - Ta drużyna była tworzona na szybko i potrzebujemy czasu, żeby to wszystko zaczęło funkcjonować tak, jak należy. Przebłyski w grze są, ale forma niektórych zawodników nie jest do końca taka, jak byśmy od nich oczekiwali - wyjaśniał wówczas Lis. Początkowe niepowodzenia Akademicy odbili sobie w starciach z Vetrex Sokołem Kościerzyna i WKS Grunwaldem Poznań, później było już jednak tylko gorzej.
Początku sezonu warszawiacy nie mogli zaliczyć do udanych Początku sezonu warszawiacy nie mogli zaliczyć do udanych
Szczypiorniści z Banacha nie prezentowali się źle, prowadząc wyrówna boje z Warmią Olsztyn czy Wybrzeżem Gdańsk. Punktów jednak brakowało, do końca rundy jesiennej warszawiacy zdołali ich bowiem dopisać do swojego konta tylko cztery, a w trakcie jesieni z zespołem pożegnał się będący na fali wznoszącej Bożek. - Przyczyn naszych porażek trzeba szukać w głowach - mówił pod koniec listopada Łukasz Nowak. - Najłatwiej jest się zniechęcić i zrezygnować. Musimy to ratować. Ja na pewno się nie poddam - zapowiadał z kolei Rzepka. Wiosną miało być znaczniej lepiej.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×