Patrycja Kulwińska: To nie przypadek

To już jest pewne, że drużyna Vistalu Łączpolu Gdynia nie powtórzy sukcesu z sezonu 2011/2012. Gdyniankom zostaje jedynie nagroda pocieszenia - walka o brąz z głodną sukcesu Politechniką Koszalińską.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk

Podopieczne szkoleniowca Jensa Steffensena zmierzyły się w tym sezonie z KGHM Metraco Zagłębiem Lubin aż sześć razy! Spotkania rozgrywały się w różnych okolicznościach - jedne z nich były walką o jak najlepszą pozycję przed fazą play-off, kolejny mecz pojedynkiem w Final Four, a jeszcze inne bitwą o przepustkę do rywalizacji o złoto.

Podopieczne trener Bożeny Karkut ze wszystkich spotkań wyszły zwycięsko. W najważniejszym momencie sezonu gdyniankom nie udało się przerwać tej passy. - Oczywiście nie można tu mówić o żadnym przypadku. Gdy ktoś wygrywa trzy mecze z rzędu, bez wątpienia jest drużyną lepszą - powiedziała Patrycja Kulwińska, kołowa Vistalu Łączpolu Gdynia.

- Nigdy nie lekceważyłyśmy lubinianek. Nie wyszłyśmy także na parkiet z nastawieniem i myślą, że to spotkanie przegramy. Robiłyśmy naprawdę wszystko aby wygrać. Nasz trener chce abyśmy bawiły się piłką ręczną, połączyły niezłą zabawę z dobrą grą. Niestety na razie było to tylko dobrą zabawą... Życzę Zagłębiu powodzenia i złotego medalu - dodała zawodniczka.
Następnym przeciwnikiem gdynianek będzie Politechnika Koszalińska Następnym przeciwnikiem gdynianek będzie Politechnika Koszalińska
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×