Adam Wiśniewski: Zabrakło szczęścia

W trzecim meczu finału play-off PGNiG Superligi mężczyzn po raz trzeci lepsi okazali się gracze Vive Targów Kielce. Oznacza to, że po roku przerwy mistrzostwo Polski wraca do województwa świętokrzyskiego. O przyczynach porażki w meczach z Vive rozmawialiśmy ze skrzydłowym płockiej Wisły, Adamem Wiśniewskim.

Damian Falkowski
Damian Falkowski

W obecnym sezonie zawodnicy z Płocka mierzyli się z kielczanami aż sześciokrotnie, wszystkie z tych spotkań przegrali. W ostatnim spotkaniu, którego stawką było mistrzostwo Polski podopieczni Larsa Walthera przegrali 25:27. Po meczu jego przebieg w rozmowie z dziennikarzami komentował Adam Wiśniewski, skrzydłowy płockiej drużyny oraz reprezentacji Polski, który obecnie leczy kontuzje. "Gadżet" upatrywał przyczyn porażki swojego zespołu, podobnie jak większość ekspertów, w zbyt krótkiej ławce rezerwowych. - Dlaczego finałowa rywalizacja zakończyła się wynikiem 0:3? Może wpływ miał na to fakt, że większość sezonu graliśmy w 8-9 zawodników, część z nich miała kontuzje, część dochodziła do siebie po urazach. Vive miało szesnastu zawodników do gry, to była ich przewaga - mówił Wiśniewski.

Trzeci mecz finału play-off obfitował w liczne emocje i zwroty akcji. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, ostatecznie jednak to płocczanie schodzili z parkietu pokonani. - Dziś zabrakło trochę szczęścia, gdybyśmy rzucili w końcówce na remis, to mogliśmy doprowadzić do dogrywki. Vive wykorzystało nasze błędy. W całym meczu popełniliśmy ponad piętnaście błędów własnych, ciężko wygrać z tak doświadczonym zespołem jak Vive, gdy popełniasz tak wiele własnych błędów - podsumowywał Adam Wiśniewski.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×