Jasińska uciszyła publiczność - relacja z meczu MKS Piotrcovia - Ruch Chorzów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Janusz Szymczyk triumfuje nad swoim poprzednim zespołem. Prowadzony przez niego Ruch Chorzów zagra o piąte miejsce, a Piotrcovia zaledwie o miejsce siódme. Dla piotrkowianek to najsłabszy występ w lidze od 2005 kiedy broniły się przed spadkiem z ekstraklasy.

Straty z Chorzowa (29:26 dla Ruchu) podopieczne Roberta Nowakowskiego odrobiły już w 5. minucie kiedy objęły prowadzenie 5:2. Po chwili było 8:3 dla Piotrcovii i wydawało się, że już w pierwszej połowie sprawa gry o piąte miejsce może być przesądzona. Ruch nie załamał się jednak słabą postawą w pierwszych minutach. Skutecznie grała doświadczona Anna Pawlik i to głównie dzięki niej chorzowianki przegrywały do przerwy tylko 12:16.

Druga połowa to prawdziwy horror. Piotrcovia nie była już tak skuteczna w ataku, a przyjezdne zaczęły odrabiać straty. Ruch doprowadził do remisu w 46. minucie. Po trafieniu Kamili Rzeszutek na świetlnej tablicy widniał wynik 23:23. W tym momencie karę dwóch minut dostała Karolina Radoszewska i Piotrcovia znów odskoczyła na trzy bramki (26:23 - 52 min). Kiedy po bramce Agaty Wypych robi się 29:25 dla gospodyń (55. min) wydaje się, że Piotrcovia musi okazać się górą w dwumeczu. Stuprocentowej

sytuacji nie wykorzystuje jednak Aleksandra Mielczewska, a Ruch zdobywa gola na 29:26.

Na 20. sekund przed końcem piłkę ma Piotrcovia. W tym momencie o czas prosi Robert Nowakowski. Sprawa wydaje się prosta. Jeśli padnie bramka to Piotrcovia gra o piąte miejsce, jeśli zaś akcja okaże się nieskuteczna to będzie dogrywka (pierwszy mecz zakończył się wszak wynikiem 29:26 dla Ruchu). Stało się jednak coś czego nie przewidział nikt. Piotrcovia traci piłkę w ataku. Ruch przeprowadza błyskawiczną kontrę, którą wykończyła skutecznie w ostatniej sekundzie Barbara Jasińska. Po chwili tonie w objęciach koleżanek, a Ruch cieszy się tak jakby zdobył mistrzostwo Polski.

- Dla nas gra o piąte miejsce to tak jakbyśmy zdobyli medal. Faworytem tej konfrontacji była przecież Piotrcovia. Chciałem podziękować dziewczynom za walkę do końca. Dzięki temu możemy się teraz cieszyć z tego przegranego w sumie meczu, ale dla nas zwycięskiego bo nie straciliśmy przewagi z własnego boiska - mówił po spotkaniu uszczęśliwiony trener Ruchu Janusz Szymczyk.

- Nie chcę na nikogo zwalać winy bo taki jest sport. Ta ostatnia akcja miała inaczej wyglądać. Chorzowianki przejęły piłkę i nas skontrowały. Na pewno nie tego się spodziewaliśmy. Zabrakło chyba też trochę doświadczenia w tych ostatnich sekundach - ocenił postawę swoich podopiecznych szkoleniowiec Piotrcovii Robert Nowakowski.

Piotrcovia - Ruch Chorzów 29:27 (16:12)

(w pierwszym meczu 29:26 dla Ruchu, o piąte miejsce zagra Ruch)

Piotrcovia: Kowalczyk - Rol 3, Mijas 4, Mielczewska 4, Podrygała 1, Wypych 3, Szafnicka 10/3, Kopertowska 1, Szczecina, Dąbrowska 1, Gleń 2.

Trener: Robert Nowakowski.

Kary: 6 min.

Ruch: Karwat, Wąż - Jasińska 3, Krusberska, Radoszewska 3, Pawlik 9/4, Lanuszny, Lesik 4, Sęktas 6, Sucheta, Rodak, Rzeszutek 2, Salomon, Kempa.

Trener: Janusz Szymczyk.

Kary: 16 min.

Sędziowali: Kamil Dąbrowski, Sławomir Kołodziej (Kielce).

Widzów: 200.

Źródło artykułu: