Emocji co nie miara - podsumowanie rundy zasadniczej PGNiG Superligi Mężczyzn

Dobiegła końca runda zasadnicza PGNiG Superligi Mężczyzn. Poznaliśmy zatem miejsca poszczególnych zespołów przed decydującą fazą play-off. Niestety obecny sezon pokazał, że między czołową dwójką ligi a resztą drużyn jest olbrzymia przepaść. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bowiem w sezonie zasadniczym kibice szczypiorniaka w kraju nad Wisłą byli świadkami wielu niespodzianek. Portal SportoweFakty.pl zaprasza Państwa do podsumowania rundy zasadniczej PGNiG Superligi Mężczyzn.

Paweł Nowakowski
Paweł Nowakowski
1. Vive Targi Kielce (42 punkty: 21 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka) Podopieczni Bogdana Wenty sezon rozpoczęli z impetem, odprawiając kolejnych przeciwników z kwitkiem. Historyczne rozgrywki PGNiG Superligi Mężczyzn jeszcze bardziej utwierdziły w przekonaniu sympatyków szczypiorniaka nad Wisłą, że kieleckiego hegemona będzie niezwykle ciężko pokonać. Chwilę grozy zawodnicy i kibice Vive przeżyli w wyjazdowych konfrontacjach z Zagłębiem Lubin i Azotami Puławy, które były o włos od pokonania kielczan. Sztuka ta udała się jednak Orlen Wiśle Płock na zakończenie sezonu zasadniczego, w dodatku w Kielcach! Tym samym seria 63 z rzędu wygranych spotkań (łącznie z PP) została przerwana. Ekipę Wenty spotkał zimny prysznic, który powinien podziałać mobilizująco przed najważniejszym etapem sezonu 2010/11. - Jednym pozytywem jest to, że ta seria wygranych wreszcie się skończyła i w tej chwili zaczynamy od zera. Wierzę, że będzie to dla nas motywacją - uważa opiekun Vive Targi Kielce.
Kielczanie od dawien dawna zasmakowali goryczy porażki. Te uczucie było im obce bardzo długo...
2. Orlen Wisła Płock (42 punkty: 21 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka) Popularni Nafciarze od lat regularnie lądują na "pudle" MP, dlatego w Płocku co roku w przedsezonowych założeniach pada jedno stwierdzenie - walka o najwyższe cele. - Musimy wygrywać każdy mecz po kolei - mówił w rozmowie z naszym portalem Marcin Wichary. Płocczanie od słów przeszli do czynów, a po niemrawym początku sezonu, regularnie wygrywali swoje spotkania. Wiele emocji towarzyszyło podopiecznym Larsa Walthera w Wągrowcu, gdzie miejscowa Nielba była bardzo bliska sprawienia sensacji, jednak wyrównana ławka rezerwowych płockiej drużyny zadecydowała o jej triumfie. Później ich spotkania przebiegały zgodnie z planem, dlatego miejscowi fani żyli "świętą wojną" której towarzyszyło otwarcie nowej hali - Orlen Areny. Kielczanie jednak popsuli święto w Płocku, lecz Wisły ta porażka nie podłamała, a o tym, że zemsta potrafi być słodka przekonali wszystkich w ostatnim meczu sezonu zasadniczego, pokonując Vive na ich parkiecie! Nafciarze po 23 miesiącach przerwali tym samym hegemonie mistrzów Polski, wysyłając jasny komunikat, że w walce o odzyskanie mistrzostwa kraju nie zamierzają składać broni.
Nafciarze triumfem w Kielcach pokazali, że są w stanie stawić czoła Vive w walce o mistrzostwo Polski
3. MMTS Kwidzyn (24 punkty: 11 zwycięstw, 2 remisy, 9 porażek) - Tanio skóry nie sprzedamy. Uważam, że brązowy medal jest spokojnie w naszym zasięgu. Na tym się koncentrujemy i będziemy starali się go wywalczyć - mówił portalowi SportoweFakty.pl Michał Peret. Drużyna z Dolnego Powiśla to jeden z najrówniej grających zespołów z całej stawki. Co prawda podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego nie ustrzegli się wpadek takich jak porażki w Piotrkowie, Mielcu i Wągrowcu, jednak kiedy było trzeba - wicemistrzowie Polski stanęli na wysokości zadania i na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej zapewnili sobie pewne trzecie miejsce, co stawia ich w komfortowej sytuacji w play-offach. Dużo do zespołu wnieśli sprowadzeni w zimowym okienku transferowym Kamil Krieger i Damian Kostrzewa. Choć ostatnie spotkanie z Chrobrym Głogów nieco zmąciło dobrą opinię o MMTS-ie, to jednak można śmiało stwierdzić, że jeśli kwidzynianie utrzymają dyspozycję z sezonu zasadniczego, wielce prawdopodobne, że słowa Michała Pereta będą mieć swoje potwierdzenie w rzeczywistości.
Wicemistrzowie Polski to solidny zespół. Drugi rok z rzędu uplasowali się na trzeciej pozycji
4. SPR BRW Stal Mielec (23 punkty: 11 zwycięstw, 1 remis, 10 porażek) Konia z rzędem temu, kto przed sezonem postawił by, że Stal Mielec - skazywana na pożarcie i walkę o utrzymanie, usadowi się na czwartym miejscu w tabeli. Nie było by nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, iż ekipa z Podkarpacia jest... beniaminkiem! Ryszard Skutnik to główny architekt sukcesu mieleckiej drużyny, który sprawił, że znakiem rozpoznawczym tej ekipy są błyskawiczne wznowienia. O tym, że kontratak jest zabójczą bronią Stali Mielec przekonało się dotkliwie wiele zespołów. Punkty z Podkarpacia wywozili jedynie szczypiorniści Vive Targi Kielce, Orlen Wisły Płock i dość sensacyjnie - Chrobrego Głogów, co pokazuje, jak trudno jest zdobyć tą twierdzę. Mielczanie mają niesamowity tercet Adam Babicz - Grzegorz Sobut - Łukasz Janyst, który jest główną siłą napędową tego zespołu. Beniaminek swój cel na ten sezon, jakim było utrzymanie wykonał z nawiązką. Teraz, grając na kompletnym luzie i bez jakiejkolwiek presji może pokusić się o ugranie czegoś więcej.
Stal Mielec - rewelacja tegorocznego sezonu w Superlidze Mężczyzn
5. Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn (23 punkty: 10 zwycięstw, 3 remisy, 9 porażek) W zespole z Olsztyna w obecnym sezonie działo się wiele. Zawodnicy Warmii serwowali swoim kibicom huśtawkę nastrojów. Bolączką podopiecznych Aleksandra Malinowskiego była bardzo słaba, by nie powiedzieć mizerna postawa w spotkaniach wyjazdowych. Pod wodzą tego trenera olsztynianie wywalczyli raptem cztery punkty (2 remisy: Piotrków, Legnica, oraz zwycięstwo w Lubinie). Efekt nowej miotły, czyli zmiana trenera na Zbigniewa Tłuczyńskiego w tej kwestii zmienił niezbyt wiele, bowiem ciężko nazwać sukcesem triumf z GSPR-em Gorzów Wlkp. Warmia potrafiła jednak również pozytywnie zaskoczyć, ogrywając MMTS Kwidzyn czy Azoty Puławy. Dobry finisz zaowocował zajęciem 5. miejsca, co patrząc z perspektywy całego sezonu jest idealną pozycją, w pełni oddającą dyspozycję tej drużyny podczas sezonu zasadniczego.
Warmia choć grała niezwykle nierówno, uplasowała się na 5. pozycji
6. Chrobry Głogów (20 punktów: 9 zwycięstw, 2 remisy, 11 porażek) Podopieczni Tadeusza Jednoroga objawili się wszystkim w dwóch obliczach. Po świetnym początku sezonu, przyszedł zastój i Chrobry zakotwiczył się w środku ligowej stawki. Na koniec 2010 roku głogowianie zajmowali 7. miejsce z dorobkiem 12 punktów po piętnastu kolejkach. Po przerwie spowodowanej mistrzostwami świata, wicemistrzowie Polski z 2006 roku przegrali trzy spotkania z rzędu (w - Nielba), (d - Płock), (w - Vive) i ich sytuacja stała się lekko mówiąc nie najlepsza. Większość skazywała Chrobrego na ponowną walkę w fazie play-out, jednak ekipa z Dolnego Śląska odrodziła się niczym feniks z popiołów i rozpoczęła marsz w górę tabeli. Punktem zwrotnym był pojedynek z Warmią. Później seria ta została kontynuowana w pojedynkach ze Stalą Mielec (w), Miedzią Legnica (d) i MMTS-em Kwidzyn (w). Głogowianie rzutem na taśmę, lecz w pełni zasłużenie awansowali do play-offów, a styl w jakim to uczynili zasługuje na słowa uznania.
Finisz rozgrywek przebiegał pod dyktando Chrobrego
7. Azoty Puławy (19 punktów: 9 zwycięstw, 1 remis, 12 porażek) Początek sezony tragiczny - Azoty w pierwszych sześciu meczach ugrały ledwie... 2 punkty! Zewsząd było słychać głosy o dymisji Bogdana Kowalczyka, jednak w jego obronie stanął prezes klubu - Jerzy Witaszek. Puławianie zaczęli piąć się wyżej, szczególnie skutecznie na początku rundy rewanżowej. Końcówka sezonu pozostawia jednak lekko mówiąc wiele do życzenia. Czwarty zespół ubiegłorocznych rozgrywek miał wszystko w swoich rękach, by wywalczyć nawet trzecią lokatę przed fazą play-off. Stało się jednak inaczej. Jeszcze pod egidą Kowalczyka Azoty poległy kolejno z Miedzią Legnica (w - 30:35) MMTS-em Kwidzyn (d - 28:32). Porażka w Lubinie (28:32) to "dzieło" Marcina Kurowskiego. W efekcie puławianie spadli na odległe 7. miejsce na koniec sezonu zasadniczego i najwyraźniej bokiem wyszła im gra w europejskich pucharach.
Azoty Puławy dostały mocnej zadyszki w końcówce sezonu zasadniczego. Efekt? Ledwie 7. miejsce
8. Zagłębie Lubin (18 punktów: 7 zwycięstw, 4 remisy, 11 porażek) Jeżeli należałoby wytypować zespół, który w czasie całego sezonu grał najbardziej "w kratkę" to należy wskazać na Zagłębie. Nie wiadomo co powodowało ogromny rozrzut formy z meczu na mecz, drużyny prowadzonej przez Jerzego Szafrańca. Jedno jest pewne - Miedziowi mieli spore problemy ze stabilizacją formy. Tak chimeryczna postawa zadecydowała o tym, że mistrzowie Polski z 2007 roku do samego końca musieli toczyć heroiczną walkę o play offy. Choć Szafraniec nie wypełnił ultimatum (8 punktów w 4 pierwszych meczach 2011 roku) to ostatecznie będące pod ścianą Zagłębie, w ostatniej kolejce ograło Azoty Puławy i szczęśliwie zapewniło sobie ligowy byt, kosztem Nielby Wągrowiec znajdując się w czołowej ósemce PGNiG Superligi Mężczyzn. Ciekawe tylko czy prezes klubu - Witold Kulesza będzie konsekwentny i długoletni szkoleniowiec Zagłębia po sezonie opuści Miedziowych...
Zagłębie ma się z czego cieszyć. Rzutem na taśmę zapewniło sobie utrzymanie
9. Nielba Wągrowiec (18 punktów: 9 zwycięstw, 0 remisów, 13 porażek) Początek sezonu w Wągrowcu to "czarny scenariusz" który ciężko było przewidzieć. Zespół mocno dobił fakt, że Edward Koziński z powodu złego stanu zdrowia nie będzie mógł kontynuować współpracy z Nielbą. Przełożyło się to na wyniki. Trzy mecze - trzy porażki (Mielec, Legnica, Kwidzyn). Przełamanie nastąpiło w konfrontacji z Azotami Puławy, w której po okazałym zwycięstwie - 36:24 Paweł Galus przestał pełnić funkcję pierwszego trenera! W jego miejsce sprowadzono doświadczonego Giennadija Kamielina. Nielbie udało się zdobyć raptem sześć punktów na półmetku sezonu. Piętą achillesową tej drużyny były spotkania wyjazdowe z którego nielbiści nie wywalczyli choćby punktu! Do meczu z Piotrkowem w drugiej rundzie (wygrana 29:26). Luty był niesamowity w wykonaniu Nielby, która wygrała wszystkie cztery spotkania - w tym trzy u siebie. Choć twierdzę w Wągrowcu zdobyły tylko Miedź Legnica, Orlen Wisła Płock i Vive Targi Kielce, to "żółto-czarnym" na przeszkodzie w awansie do play-off stanęła katastrofalna postawa na wyjazdach, gdzie zdobyli ledwie dwa punkty. Prawdziwa siła zespołu wychodzi w meczach wyjazdowych, a Nielba musi ten element znacznie poprawić, by w przyszłości do końca nie musiała drżeć o swój los i mogła liczyć wyłącznie na siebie.
Nielba to drużyna swojego parkietu - nie wystarczyło to jednak na awans do fazy play-off
10. Reflex Miedź Legnica (16 punktów: 7 zwycięstw, 2 remisy, 13 porażek) Miedź przed sezonem poczyniła najwięcej wzmocnień, ściągając paru graczy z wyrobioną marką, dlatego zarówno większość kibiców, ekspertów i dziennikarzy plasowała ten zespół w górnych rejonach tabeli. Rzeczywistość okazała się dla Miedzi niezwykle brutalna, bowiem po pierwszej rundzie podopieczni Edwarda Strząbały i przez krótki okres Piotra Będzikowskiego wywalczyli raptem 6 punktów. Jasne stało się, że cel postawiony przed drużyną należy mocno zweryfikować. Legniczanie w drugiej rundzie popadali w skrajności, po świetnym meczu przypadał katastrofalny występ - istna "wańka wstańka". Na nic zdały się zwycięstwa nad Stalą Mielec, Azotami Puławy czu MMTS-em Kwidzyn. Ekipie Strząbały w tym sezonie przyjdzie toczyć zażartą walkę jedynie o utrzymanie, choć przedsezonowe założenia wygłaszane przez zawodników, trenerów i działaczy mówiły nawet o medalowych aspiracjach...
Kadrowo Miedź wyglądała bardzo korzystnie - znacznie gorzej wyszło to w praktyce
11. Piotrkowianin Piotrków Tryb. (10 punktów: 4 zwycięstwa, 2 remisy, 16 porażek) Piotrkowianin 90 procent swojego dorobku wywalczył na własnym parkiecie, bowiem na wyjazdach zdobyła raptem... 1 punkt. (remis 26:26 z Zagłębiem Lubin). W Piotrkowie najwięcej zamieszania wywołały zawirowania wobec trenerów. Po słabych wynikach zwolniono Piotra Dropka, potem zwerbowano Edwarda Strząbałę, jednak kiedy okazało się, że jest on związany kontraktem z... Miedzią Legnica. Postanowiono, że pierwszym trenerem zostanie Tomasz Matulski. Świetna końcówka roku, gdzie przyszły zwycięstwa z MMTS-em Kwidzyn (33:25), Chrobrym Głogów (28:24) i Zagłębiem Lubin (30:29) pozwoliły mieć nadzieję na wydostanie się z dołka. Jak się okazało, były to tylko miłe złego początki. Piotrkowianin przegrywał mecz za meczem i przez cały sezon zasadniczy wywalczył raptem 10 punktów. Szansę na utrzymanie się tej drużyny w Superlidze są już tylko iluzoryczne.
Piotrkowianinowi potrzebny jest cud, by uniknąć spadku do pierwszej ligi
12. GSPR Gorzów Wlkp. (9 punktów: 4 zwycięstwa, 1 remis, 17 porażek) Kolejny z beniaminków radził znacznie gorzej, choć pierwsze dwa miesiące sezonu wskazywały, że gorzowianie nie będą zagrożeni spadkiem. Zespół z Gorzowa Wielkopolskiego dosłownie stał w miejscu, przegrywając mecz za meczem, podczas gdy pozostali rywale zdobywali punkty. Ich zdobycz punktowa pod koniec roku zatrzymała się na liczbie 7, a ostatnie zwycięstwo miało miejsce... 16 października 2010 roku! Po tak fatalnej serii rozstano się z Dariuszem Molskim, a schedę po nim przejął Mariusz Czubak. Jednak jego trenerska przygoda nie trwała długo. Po klęsce w Głogowie (26:36) włodarze zdecydowali się na powierzenie misji utrzymania zespołu Henrykowi Rozmiarkowi. Były reprezentant Polski miał wymarzony debiut - wygrał z Piotrkowianinem 34:28, lecz dalsze występy GSPR-u należało by przemilczeć. Drużyna zapisała się na kartach historii, jednak z tej złej strony, będąc pierwszym zespołem, który dał sobie rzucić ponad 50 bramek w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Jak się nie ma głowy, to trzeba mieć wielki bagażnik - powiedział Rozmiarek po klęsce w Kielcach. Gorzowianie będą musieli radzić sobie bez swej gwiazdy Filipa Kliszczyka, więc pora odkładać pieniądze na kolejny bagażnik, bowiem już nawet sami zawodnicy tracą wiarę na pozostanie w elicie - Na pewno będziemy walczyć, aby chociaż u siebie zdobyć jeszcze jakieś punkty. Jednak cytując znany film nasze utrzymanie się w elicie to mission impossible - stwierdził prawoskrzydłowy Tomasz Jagła.
GSPR Gorzów Wlkp. w każdym meczu rozpaczliwie walczył o punkty - z mizernym skutkiem...
Tabela PGNiG Superliga Mężczyzn

P Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Vive Targi Kielce 22 21 0 1 810:570 42
2 Orlen Wisła Płock 22 21 0 1 715:552 42
3 MMTS Kwidzyn 22 11 2 9 634:635 24
4 BRW Stal Mielec 22 11 1 10 715:687 23
5 Warmia Olsztyn 22 10 3 9 638:657 23
6 Chrobry Głogów 22 9 2 11 629:670 20
7 Azoty Puławy 22 9 1 12 623:653 19
8 Zagłębie Lubin 22 7 4 11 690:702 18
9 Nielba Wągrowiec 22 9 0 13 620:664 18
10 Miedź Legnica 22 7 2 13 560:632 16
11 Piotrkowianin 22 4 2 16 578:664 10
12 GSPR Gorzów 22 4 1 17 631:757 9

Terminarz drugiej rundy PGNiG Superligi Mężczyzn: Play-off o miejsca I-VIII 9/10.04.2011 Vive Targi Kielce - Zagłębie Lubin Orlen Wisła Płock - Azoty Puławy MMTS Kwidzyn - Chrobry Głogów BRW Stal Mielec - Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn 16/17.04.2011 Zagłębie Lubin - Vive Targi Kielce Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock Chrobry Głogów - MMTS Kwidzyn Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn - BRW Stal Mielec Ewentualnie - 20.04.2011 Vive Targi Kielce - Zagłębie Lubin Orlen Wisła Płock - Azoty Puławy MMTS Kwidzyn - Chrobry Głogów BRW Stal Mielec - Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn III runda o miejsce IX-XII 9/10.04.2011 GSPR Gorzów Wlkp. - Piotrkowianin Piotrków Tryb. Nielba Wągrowiec - Reflex Miedź Legnica 16/17.04.2011 Reflex Miedź Legnica - GSPR Gorzów Wlkp. Nielba Wągrowiec - Piotrkowianin Piotrków Tryb. 20.04.2011 GSPR Gorzów Wlkp. - Nielba Wągrowiec Piotrkowianin Piotrków Tryb. - Reflex Miedź Legnica IV runda o miejsce IX-XII 30.04 - 1.05.2011 Piotrkowianin Piotrków Tryb. - GSPR Gorzów Wlkp. Reflex Miedź Legnica - Nielba Wągrowiec 7.05.2011 GSPR Gorzów Wlkp. - Reflex Miedź Legnica Piotrkowianin Piotrków Tryb. - Nielba Wągrowiec 14.05.2011 Nielba Wągrowiec - GSPR Gorzów Wlkp. Reflex Miedź Legnica - Piotrkowianin Piotrków Tryb. Czytaj również: Kielecki hegemon - podsumowanie pierwszej części sezonu PGNiG Superligi Mężczyzn

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×