Artur Banisz: Mam nadzieję, że sprawimy niespodziankę

Artur Banisz to kolejny z zawodników, którzy musieli zmienić klub w przerwie letniej. Śląsk Wrocław się rozpadł, a szczypiorniści rozglądali się za nowymi pracodawcami. Bramkarz nie musiał daleko szukać, bo podpisał kontrakt w Legnicy. Oprócz niego, ze Śląska trafili tam też Piotr Swat, Adam Świątek i Grzegorz Garbacz. Golkiper przyznaje, że zespół jest bardzo dobry pod każdym względem.

Paweł Prochowski
Paweł Prochowski

- To była najkorzystniejsza oferta - mówi Banisz krótko i na temat o zmianie barw klubowych. - Muszę zostać na co dzień we Wrocławiu, a do Legnicy mogę tu dojeżdżać codziennie - wyjaśnia.

Zawodnik nie tak dawno w jednym z wywiadów mówił, że chciałby zakończyć karierę w Śląsku Wrocław. Jednak na chwilę obecną nie jest to możliwe. - Niestety, nie udało się spełnić mojego marzenia, ale zapewniam: kariery jeszcze nie kończę - mówi z uśmiechem nowy bramkarz Miedzi. - Kto wie, może we Wrocławiu kiedyś piłka ręczna się reaktywuje, wtedy będę mógł zakończyć grę w moim mieście - zastanawia się zawodnik.

Miedź Legnica w przedsezonowych sparingach prezentuje się bardzo dobrze i pokazuje, że może być czarnym koniem nadchodzących rozgrywek. Jak na takie doniesienia patrzy Artur Banisz? - Ciężko teraz powiedzieć bo, jesteśmy na etapie zgrywania. Z meczu na mecz coraz lepiej, i mam nadzieję, że w lidze sprawimy niespodziankę. Udowodnimy, że jesteśmy pełnowartościowym zespołem - zapowiada nowy nabytek beniaminka. Natomiast jakie cele stawiane są w Legnicy? - Minimum to play-offy, a potem zobaczymy - stwierdza Banisz.

Golkiper dobrze wyraża się o swoim nowym zespole. - Jeśli miałbym ocenić drużynę pod kątem sportowym, to jest to bardzo dobry zespół. Natomiast "koleżeńsko" również współpraca układa się pomyślnie - mówi Banisz. Legniczanie mieli niedawno okazję występować w memoriale Jerzego Klempela, gdzie rozegrali sześć spotkań w ciągu czterech dni. - Być może było o jeden dzień za dużo, ale nam potrzebne są mecze do zgrywania się - przyznaje bramkarz. - Ale jeśli mamy długą ławkę, to nawet dwa mecze dziennie nie są męczące - dodaje.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×