Thomas Sivertsson: Jest w tym coś specjalnego

Kiedy Thomas Sivertsson obejmował funkcję szkoleniowca w płocku, Wisła była w kryzysie. Szwed miał niecałe dwa miesiące, aby na nowo poukładać klocki pozostawione przez Olivera Jensena. Teraz przed nim pierwszy poważny sprawdzian.

Wojciech Jabłoński
Wojciech Jabłoński

Były trener Koldingu pierwszy raz doświadczy wojny płocko-kieleckiej na własnej skórze. Mimo to podchodzi do meczu bardzo spokojnie - Przygotowujemy się jak do każdego innego spotkania, a więc szukamy sposobów na zniwelowanie mocnych stron Vive i próbujemy wyszukać jakiś słabe punkty - mówi Thomas Sivertsson. To właśnie cechuje warsztat Szweda - indywidualne podejście do każdego przeciwnika.

Wydaje się, że takie mecze nie robią na szkoleniowcu Nafciarzy większego wrażenia, który przecież w swojej karierze z niejednego pieca chleb jadł. Olbrzymie doświadczenie zawodnicze przygotowały go mentalnie na takie pojedynki - Oczywiście jest coś specjalnego w takich pojedynkach w każdym państwie, że każdy o nim mówi. Ale obecnie w lidze nie ma takiego wielkiego napięcia, gdyż mamy nasze pięć punktów i pierwszych trzech meczach-.

Sivertsson na każdym kroku powtarza, że nie wynik jest najważniejszy. Na tym etapie drużyna musi z każdym meczem ogrywać się ze sobą. Sukces przecież nie przychodzi po trzech treningach, lecz trzeba na niego pracować tygodniami - Dla nas ważne jest, aby stawać i się lepszym i uczyć się z każdym rozegranym meczem -mówi ze stoickim spokojem Szwed.

Mecze w Blaszak Arena rządzą się swoimi prawami. Tutaj każdy może polec, tym bardziej, że Wisłę będzie wspierało 900 kibiców, co zawsze w takich małych obiektach tworzy niezapomnianą atmosferę -Czekamy z niecierpliwością, aby móc zagrać w domu przed naszymi fanami -. Także zawodnicy Vive mogą liczyć, że w Płocku nie będą sami. Z Kielc przyjeżdża bowiem grupa 60 fanów mistrza Polski, co zawsze dodaje pikanterii i atrakcyjności wydarzenia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×