Miały tylko 39 sekund! Wielkie emocje i dramaturgia w walce o srebro

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / KPR Gminy Kobierzyce / Na zdjęciu: Wiktoria Saltaniuk
Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / KPR Gminy Kobierzyce / Na zdjęciu: Wiktoria Saltaniuk
zdjęcie autora artykułu

Co za zwroty akcji w Orlen Superlidze Kobiet! Zawodniczki MKS FunFloor Lublin mogły już sobie wieszać na szyjach srebrne medale, ale... nie wykorzystały znakomitej szansy. Po karnych zwyciężyła we wtorek ekipa z Kobierzyc!

Ogromną wagę miało wtorkowe starcie w Globusie. Wiedzieliśmy, że jeśli szczypiornistki z Koziego Grodu pokonają u siebie KPR Gminy Kobierzyce, to właśnie one zakończą sezon ze srebrem, a ekipa z Dolnego Śląska po raz drugi z rzędu będzie musiała zadowolić się brązem.

Hit kolejki nie zawiódł. Efektowne trafienia? Były. Świetne interwencje bramkarek? Oczywiście. Emocje i zwroty akcji? Jak najbardziej. Lublinianki prowadziły już nawet różnicą sześciu bramek (16:10 w 37'), ale... na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu ich rywalki doprowadziły do wyrównania i "zabawa" rozpoczęła się od nowa!

Zacznijmy jednak od początku, który był bardzo wyrównany. Po pierwszym kwadransie tablica wyników wskazywała remis po sześć. Lublinianki popełniały sporo błędów własnych, ale na wyniku się to nie odbijało, bo drużyna Edyty Majdzińskiej miała świetne zabezpieczenie w postaci czujnych bramkarek. A do tego oczywiście obrona - twarda i ruchliwa, która sprawiała przyjezdnym ogromne kłopoty w ataku pozycyjnym.

ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"

Kobierzyczanki do przerwy miały ledwie 39-procentową skuteczność w ofensywie, ale nie przestały wierzyć w korzystne rozstrzygnięcie. Aktualne wicemistrzynie kraju gubiły się w ataku, a zawodniczki Marcina Palicy krok po kroku niwelowały straty z pomocą Zuzanny Ważnej i Magdaleny Drażyk (16:14 w 42').

Żadna z zawodniczek nie odstawiała ręki, ani nogi. Z czerwoną kartką zeszła z boiska Zuzanna Ważna. W końcówce rzutowy ciężar wzięły na siebie Magda Więckowska i Oliwia Domagalska (21:20 w 58'). Gdy druga z wymienionych wypracowała sobie czystą pozycję do zdobycia bramki, jej intencje kapitalnie wyczuła Weronika Gawlik i był to kluczowy moment.

Trener Edyta Majdzińska poprosiła o czas, żeby ustawić arcyważną akcję. Do końca została już tylko minuta, udaną interwencją popisała się Beata Kowalczyk, ale para arbitrów wskazała na siódmy metr i do piłki podeszła Magda Balsam (22:20 w 60'). Skrzydłowa nie pomyliła się i MKS FunFloor Lublin znalazł się w wybornej sytuacji.

Do końca pozostały już tylko 39 sekundy. Czy da się rzucić w tym czasie dwie bramki? Jasne, że tak! Kobierzyczanki rozegrały je wybornie i niemalże równo z syreną wyszarpały remis, po tym jak piłkę w siatce umieściła Mariola Wiertelak! Stało się wówczas jasne, że potrzebne będą rzuty karne.

Na siódmym metrze lepiej zaprezentowały się zawodniczki Marcina Palicy. Wygraną wybroniła im Wiktoria Saltaniuk, która najpierw świetnie ustawiła się w bramce przy próbie Beyzy Turkoglu, a następnie zatrzymała Oktawię Płomińską.

Srebrne i brązowe medalistki poznamy zatem w ostatniej kolejce. Zdecydowanie trudniejsze zadanie będzie mieć MKS FunFloor Lublin, który zmierzy się na wyjeździe z KGHM MKS Zagłębiem Lubin. Jeśli podopieczne Edyty Majdzińskiej w stolicy polskiej miedzi przegrają, a KPR pokona u siebie MKS URBIS Gniezno - wicemistrzem kraju zostanie zespół z Kobierzyc.

ORLEN Superliga Kobiet:

MKS FunFloor Lublin - KPR Gminy Kobierzyce 22:22 (12:9) k. 3:4

MKS: Gawlik, Wdowiak - Balsam 6, M. Więckowska 3, Szynkaruk 3, Tomczyk 2, Achruk 2, Posavec 1, Turkoglu 2, Olek 2, Pastuszka 1, Andruszak, Masna, Płomińska, D. Więckowska, Kovarova. Karne: 4/6 Kary: 12 min.

KPR: Saltaniuk, Kowalczyk, Chojnacka - Drażyk 4, Despodovska 5, Domagalska 2, Ważna 3, Melekescewa 2, Cygan 1, Wiertelak 2, Buklarewicz 1, Smolich 1, Kozioł 1, Kucharska, Janas, Kocińska. Karne: 5/5 Kary: 12 min. Czerwona kartka: Ważna (w 55' za faul)

Sędziowie: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf

Źródło artykułu: WP SportoweFakty