Dwie różne połowy w Lubinie. W drugiej wyraźna przewaga Team Esbjerg

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Sebastian Borowski / Karolina Kochaniak-Sala w akcji
PAP / Sebastian Borowski / Karolina Kochaniak-Sala w akcji
zdjęcie autora artykułu

Pierwsza połowa meczu KGHM MKS Zagłębie Lubin - Team Esbjerg mogła się podobać, ale po zmianie stron zarysowała się już wyraźna przewaga duńskiego klubu. Były jednak perspektywy na lepszy wynik.

- Istotne jest to, jak my wejdziemy w mecz. To, żeby nie przytłoczyć się tym, kto stoi naprzeciwko i pokazać, że potrafimy grać w piłkę. A potrafimy grać - mówiła przed meczem ze złotym medalista ligi duńskiej Karolina Kochaniak-Sala.

Choć sport lubi niespodzianki, w Lubinie do takiej nie doszło. Team Esbjerg, czyli czwarta drużyna w Europie i wicelider grupy B EHF Champions League zwyciężyło bardzo pewnie, jednak należy przyznać, że w pierwszej połowie łatwej przeprawy nie miało. Mistrzynie Polski nie przestraszyły się takich gwiazd jak Nora Mork czy Henny Reistad i nawiązały walkę.

Lubinianki w ostatnim czasie obiecały sobie, że popracują nad organizacją gry w obronie i dało się to zauważyć na parkiecie. KGHM MKS Zagłębie nie dawało się już tak łatwo ogrywać w defensywie i nieźle radziło sobie także z przodu (5:7 w 15').

ZOBACZ WIDEO: Medalistka olimpijska zachwyca w ciąży. Co za kreacja!

Grę miejscowych napędzały Karolina Kochaniak-Sala i Daria Przywara, a na lewym skrzydle wyróżniała się Daria Michalak. Wynik mógł napawać optymizmem, a przecież lubinianki do spotkania przystąpiły bez swojej kluczowej rozgrywającej. Miedziowym nie mogła pomóc w sobotę Patricia Matieli, która przebywa z brazylijską kadrą na igrzyskach panamerykańskich w Santiago.

Podopieczne Bożeny Karkut złapały kontakt po rzucie karnym Anety Promis (9:10 w 20') i trener Team Esbjerg poprosił o czas. Chwilę później mógł paść upragniony remis, ale piłka po rzucie Joanny Drabik zatrzymała się na słupku.

Złote medalistki ligi duńskiej świetnie rozciągały grę do skrzydeł, dorzuciły bramki z szybkich kontrataków i pięć minut później o przerwę na żądanie prosiła tym razem już Bożena Karkut (9:14 w 25'). Jej podopieczne zdołały jednak przed przerwą nieco przypudrować wynik. Pomogła w tym Daria Michalak, która najpierw popisała się przechwytem i efektowną kontrą, a później wpisała się na listę strzelczyń po zabiegnięciu na koło.

W końcówce pierwszej połowy bardzo dobre wejście zaliczyła też Karolina Jureńczyk. A po zmianie stron szybko zarysowała się wyraźna przewaga Team Esbjerg, które zacieśniło szyki obronne i nie pozwoliło KGHM MKS Zagłębiu Lubin na swobodne oddawanie rzutów, co momentalnie odbiło się na wyniku (16:26 w 42').

Lubinianki nie zdołały nawiązać już walki i przegrały ostatecznie różnicą dwunastu bramek. A za trzy dni czeka je arcyważne spotkanie w Orlen Superlidze piłkarek ręcznych. Mistrzynie Polski zmierzą się we wtorek na wyjeździe z aktualnym liderem - MKS FunFloor Lublin.

Liga Mistrzyń:

KGHM MKS Zagłębie Lubin - Team Esbjerg 24:36 (14:17)

Zagłębie: Maliczkiewicz, Zima - Promis 1, Pankowska 2, Grzyb, Przywara 3, Górna 1, Zych, Drabik 1, Szarkova, Michalak 4, Bujnochova 2, Kochaniak-Sala 6, Jureńczyk 3, Milojević. Karne: 3/6 Kary: 4 min.

Team Esbjerg: Nielsen 4, Moeller 7, Resende Rebelo 2, Mork, Heindahl, Iversen 4,  Kristensen, Jacobsen M. 2, Solberg-Isaksen 2, Reistad 3, Petersen 4, Jacobsen J. 3. Karne: 4/8 Kary: 4/8

Sędziowie: William Weijmans i Rick Wolbertus (Holandia)

Czytaj także: Artur Siódmiak: Sukces sportowy zawsze rodzi się z dziecięcej pasji Przełamanie coraz bliżej? Występ piorunujący

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)