Mówią o znakomitej atmosferze. Zwycięzca Ligi Mistrzyń zadowolony z wizyty w Polsce
Nie jest tajemnicą, że Liga Mistrzyń to ogromne wyzwanie nie tylko pod kątem sportowym, ale też organizacyjnym. Pozytywne opinie płynące z obozu Vipers Kristiansand powinny być jednak dla lubińskiego klubu motorem napędowym do dalszego rozwoju.
Po ostatnim gwizdku sędziów "Żmije" długo były oklaskiwane przez miejscowych kibiców. Norweska potęga, która ma w składzie takie gwiazdy jak chociażby Katrine Lunde, Anna Wiachirewa czy Lois Abbingh, zwyciężyła w Lubinie 34:20 (---> RELACJA).
- Na początku chciałbym wspomnieć, że od pierwszego momentu odkąd jesteśmy w Polsce czujemy tutaj bardzo dobrą i przyjazną atmosferę - rozpoczął Tomas Hlavaty.
- Dziękuję za mecz. Atmosfera była znakomita z tyloma ludźmi na trybunach, a gra tutaj w Lubinie była dla nas przyjemnością - wtórowała mu lewoskrzydłowa Vipers Kristiansand Mina Hesselberg, która zdobyła w sobotę siedem bramek i przyczyniła się do wysokiego zwycięstwa gości.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzyKGHM MKS Zagłębie w Lidze Mistrzyń zbiera póki co doświadczenie. Lubinianki walczyły jak równy z równym z norweskim gwiazdozbiorem, ale jedynie przez pierwszy kwadrans.
- Na początku mieliśmy szanse na zdobycie bramek, ale dobra postawa w bramce rywalek nam to utrudniła. W tych sytuacjach sam na sam z bramkarzem musimy być bardziej dokładni i wykorzystywać te okazje. W dalszej części meczu znacznie poprawiliśmy grę w defensywie i mieliśmy sporo kontrataków. Jestem zadowolony ze swojej drużyny i z pracy, którą wykonaliśmy - ocenił spotkanie szkoleniowiec.
W czwartej kolejce grupy B Ligi Mistrzyń Vipers Kristiansand zmierzy się z duńskim Team Esbjerg, w którym występują między innymi norweskie rozgrywające Nora Mork i Henny Reistad. Mistrzynie Polski udadzą się z kolei do Francji i spotkają się na parkiecie z Metz Handball.
Czytaj także:
Świetny Jastrzębski. Orlen Wisła nie dała szans kolejnemu rywalowi
Thriller w Ostrowie. Beniaminek nadal bez przełomu