Na dole tabeli będą emocje. Zagłębie może się uratować
Zagłębie Lubin chwilowo wypłynęło na powierzchnię. Zwycięstwo po karnych z Górnikiem dało im nadzieję na uniknięcie spotkań barażowych o pozostanie w PGNiG Superlidze.
Nim doszło do karnych, lubinianie mogli rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść w regulaminowym czasie. Po golu błyskotliwego w tym dniu Jakuba Morynia prowadzili 22:20 i wydawało się, że zmierzają do realizacji celu. Pogubili się jednak w końcówce, nie wyszła akcja do lewego skrzydła, gdzie czekał Jakub Bogacz i Górnik wyrównał za sprawą Rennosuke Tokudy.
Mecz nie należał do najwybitniejszych w ostatnich tygodniach, poza przebłyskami Damiana Przytuły zabrzanie wypadli przeciętnie. Druga sprawa to postawa Marcina Schodowskiego w bramce, z kolei niedostatki w grze swoich kolegów nadrabiał Piotr Wyszomirski. Były reprezentant Polski odbił 16 rzutów, w tym dwa karne.
Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 22:22 k. 5:4 (11:13)
Zagłębie: Schodowski (13/34 - 38 proc.) - Moryń 5, Gębala 5, Bogacz 3, Krupa 3, Hajnos 2, Hlushak 1, Bekisz 1, Stankiewicz 1, Iskra 1, Michalak, Drozdalski, Pietruszko
Górnik: Wyszomirski (15/36 - 42 proc.) - Przytuła 8, Artemienko 4, Mauer 3, Krawczyk 3, Tokuda 2, Molski 1, Ilczwnko 1, Wąsowski, Bachko, Łyżwa, Ivanović, Dudkowski, Rutkowski, Kaczor
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"