KPR Gminy Kobierzyce coś sobie udowodnił. Ruch musi wyczyścić głowy
KPR Gminy Kobierzyce wygrał z KPR Ruchem Chorzów aż 45:22. Przedstawiciele zespołu z Dolnego Śląska mogli być zadowoleni z tego, że przedsezonowe przygotowania przyniosły tak duży efekt.
- Na początku musiałyśmy wejść w ten mecz i się rozkręcić. Później jednak pierwsze emocje opadły i pociągnęłyśmy to spotkanie. W obronie jeszcze możemy dopracować pewne rzeczy. Spełniłyśmy dużo założeń, jakie miałyśmy przed tym meczem i mam nadzieję, że dobrze przygotujemy się do meczu z koszaliniankami. Jesteśmy nastawione pozytywnie, wiemy co musimy poprawić i musimy zagrać w podobnym stylu - dodała zawodniczka KPR-u Gminy Kobierzyce, Aleksandra Olek.
Postawa Ruchu Chorzów w defensywie zaskoczyła negatywnie trenera tego zespołu. - Gra naszej drużyny w obronie, to była dla nas niedobra niespodzianka. Nie wiem co się stało z dziewczynami, może to aspekty psychologiczne. Graliśmy przeciwko bardzo mocnemu rywalowi, medaliście mistrzostw Polski i zdobywcy Pucharu Polski - zaznaczył Walentyn Watuła.
Ruch jest beniaminkiem, który zapłacił frycowe. - My dopiero zaczęliśmy grać w PGNiG Superlidze, a ten mecz nie pokazał jak możemy grać. W Czechach wygrywaliśmy z zespołem, który nie był słabszy od KPR-u Gminy Kobierzyce. Będziemy walczyć o wygrane w polskiej lidze - podkreślił Watuła.
Czytaj także:
Torus Wybrzeże z kompletem zwycięstw
Horror z udziałem beniaminka