Ukraina liczy na Polskę? Może się srodze rozczarować - w ostatnich 20 latach nikomu nie pomogliśmy

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Leo Beenhakker

Na mistrzostwach świata ekipa Engela nie wyszła z grupy, a w meczu honor wygrała 3:1 ze Stanami Zjednoczonymi, ale wynik tego spotkania nie miał żadnego znaczenia dla rozstrzygnięć w grupie, bo niezależnie od rezultatu, Amerykanie byli pewni swojego  awansu do 1/8 finału.

Kwalifikacje do EURO 2004 to gry kompletnie bez historii. Awans przegraliśmy po falstarcie w wykonaniu drużyny Zbigniewa Bońka. Eliminacje kończył Paweł Janas meczem z Węgrami (2:1), który nie miał żadnego znaczenia.

Ekipa "Janosika" śpiewająco przeszła przez eliminacje mundialu w Niemczech w 2006 roku i przed ostatnią kolejką kwalifikacji było już wiadomo, że w grze o awans liczą się tylko Polacy i Anglicy. Podobnie było na samych mistrzostwach, tyle że wtedy w ostatniej serii spotkań fazy grupowej graliśmy tylko o honor z Kostaryką (2:1).

W ostatniej kolejce eliminacji do europejskiego czempionatu w 2008 roku pewni już historycznego awansu piłkarze Leo Beenhakkera grali na wyjeździe z Serbią, a wynikiem tego spotkania żywo zainteresowani byli Portugalczycy, którym do szczęścia wystarczył remis biało-czerwonych. I mecz zakończył się takim wynikiem - Polacy prowadzili już 2:0 po golach Rafała Murawskiego i Radosława Matusiaka, by zremisować 2:2. Portugalia natomiast też wzięła los w swoje ręce i z Finlandią osiągnęła wynik, który promował ją bez względu na rezultat starcia w Serbii.

Na EURO 2008 scenariusz był podobny do spotkań na mistrzostwach świata 6 i 2 lata wcześniej, czyli pierwszy mecz otwarcia, drugi mecz o wszystko i trzeci mecz o honor. Tym razem na pożegnanie zagraliśmy z pewną awansu Chorwacją (0:1).

Polska jest w stanie pomóc Ukrainie w awansie na MŚ 2014?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (7)