Wszedł i zrobił show. Wielki mecz "Grosika"
Gdy w 22. minucie spotkania z powodu kontuzji boisko opuścił Rafał Kurzawa, niewielu mogło sądzić, że wyjdzie to Pogoni Szczecin na dobre. Wszedł za niego jednak Kamil Grosicki i pozamiatał, mając olbrzymi udział przy czterech golach Pogoni z Lechią.
Pogoń po efektownym zwycięstwie awansowała na pozycję wicelidera. - Wiedzieliśmy jaki to jest ważny mecz w kontekście przeskoczenia Lechii w tabeli, ale od początku wiedziałem, że gramy piękny futbol, na ten moment wydaje mi się, że najlepszy w Polsce. Gramy ofensywnie, tracimy mało bramek i tę jakość było widać gołym okiem na boisku. Cieszę się, że wygraliśmy i przeskakujemy Lechię w tabeli. My chcemy więcej, patrzymy wyżej - powiedział po meczu Kamil Grosicki w rozmowie z klubową telewizją Pogoni.
Do pełni szczęścia, wychowankowi Pogoni zabrakło gola. - Bramka to coś, co smakuje bardziej, ale jak dogrywa się takie piłki i ma asysty takie, jakie ja miałem, to też trzeba się z tego cieszyć - przekazał Grosicki.
Pogoń wciąż gra mecze na placu budowy. Docelowo szczeciński obiekt ma przyjąć 20 500 widzów, jednak już teraz doping był głośny. - Atmosfera na trybunach była świetna. Zarówno ja, jak i moi koledzy nie możemy się doczekać tego, jak ten stadion będzie do końca zbudowany i zapełni się 20 tysiącami szczecińskich kibiców. Atmosfera będzie mega gorąca. Już to czuć, już jest fajnie, ale trzeba jeszcze poczekać, by ci kibice zapełnili stadion - podsumował 83-krotny reprezentant Polski.
Czytaj także:
Kosta Runjaić był zachwycony. Wskazał jednak mankament
Osłabiona Cracovia przed niewykonalnym zadaniem?