Szpital w Bruk-Bet Termalice. Zespół z Niecieczy chce przełamać wyjazdową niemoc
Mariusz Lewandowski w piątkowym meczu w Gliwicach nie może skorzystać z minimum 7 zawodników. Mimo to liczy na przełamanie, gdyż do tej pory w sześciu meczach w delegacjach, Bruk-Bet Termalica jeszcze nie wygrała.
W zespole z Niecieczy niedostępny do gry jest m.in. Adam Radwański. Lista absencji jest niestety dłuższa. - Mamy dużo problemów jeśli chodzi o zdrowie każdego zawodnika, który nie może być brany pod uwagę do składu. Adam ma kontuzję, do tego dochodzą Grzybek, Tekijaski, Orzechowski, Czarnowski, Terpiłowski czy Bezpalec. Mamy szpital, ale nie płaczemy. Staramy się rozwiązać problemy ze zdrowymi zawodnikami i wykorzystać maksymalnie zdrowy potencjał - przekazał Lewandowski.
W piątek niecieczanie pojadą do Gliwic. Piast często eksperymentuje z ustawieniem. - Przeanalizowaliśmy mecze i zdajemy sobie sprawę, że były to różne ustawienia - trójką czy piątką obrońców, z różnymi ustawieniami w pressingu. Oni mają bardzo dobrego trenera, który jest bardzo elastyczny co do systemów. My jesteśmy przygotowani na wszystkie warianty i przekazaliśmy zespołowi "co by było gdyby" - zauważył trener Bruk-Bet Termaliki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowanyW przeszłości zespół prowadzony przez Mariusza Lewandowskiego dwa razy rywalizował z Piastem i zdobył łącznie punkt. - Na pewno Piast ma dobrych zawodników. W tamtym okresie był innym zespołem niż teraz, z innymi zawodnikami, budowanymi przez tego samego szkoleniowca. Jest więcej osób na które musimy zwracać uwagę podczas stałych fragmentów gry, przejść. My jedziemy po pełną pulę, bo chcemy wywieźć w końcu trzy punkty z wyjazdu - zdradził.
Trener klubu z Małopolski może liczyć na swoją młodzież. - Cieszę się, że mamy młodych zawodników gotowych do gry. Dawaliśmy im dużo szans z lepszym lub gorszym skutkiem. Oni zbierają doświadczenie. Chcemy ich rozwijać i dawać im możliwość grania - podsumował Mariusz Lewandowski.
Czytaj także:
Wisła Kraków przewietrzy szatnię?
Były współwłaściciel Legii apeluje do Mioduskiego