"Prośby o modlitwę - to jedyne co wiemy". Reprezentant Afganistanu o sytuacji w kraju

- Możemy spodziewać się wszystkiego. We wrześniu mieliśmy rozegrać sparingi, by przygotować się do Pucharu Azji. Wczoraj rozmawiałem z selekcjonerem i okazało się, że nasze sparingi zostały odwołane - mówi Omid Popalzay, reprezentant Afganistanu.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Omid Popalzay (z lewej) Instagram / opopalzay / Na zdjęciu: Omid Popalzay (z lewej)

Omid Popalzay rozegrał 21 meczów w reprezentacji Afganistanu. Zawodową karierę zaczynał w barwach holenderskich klubów - NEC Nijmegen i Achilles '29. Jego rodzina uciekła z Afganistanu do Holandii, gdy miał pięć lat. Ostatni sezon Popalzay spędził w drugoligowej wówczas Olimpii Grudziądz. Obecnie szuka klubu.

W rozmowie z WP SportoweFakty mówi o sytuacji, w jakiej znaleźli się jego rodacy w Afganistanie. - Od lat jest tam bardzo niebezpiecznie. Każdego dnia można spodziewać się wybuchu bomby. Nie ma gwarancji, że podczas meczu nie dojdzie do eksplozji i nikomu nie stanie się krzywda - tłumaczy, dlaczego od lat reprezentacja jego kraju rozgrywa mecze domowe za granicą.

Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Czy to co dzieje się teraz w Afganistanie wpływa na waszą reprezentację?

Omid Popalzay, reprezentant Afganistanu, były piłkarz Olimpii Grudziądz: Na razie nie wiemy zbyt wiele na temat tego, co będzie dalej z Afganistanem i sportem. Sytuacja jest taka, że możemy spodziewać się wszystkiego. We wrześniu mieliśmy rozegrać mecze towarzyskie, by przygotować się do Pucharu Azji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

Wczoraj rozmawiałem z selekcjonerem i okazało się, że nasze sparingi zostały odwołane. Zobaczymy, jak będą wyglądały plany na kolejne miesiące.

Ma pan kontakt ze znajomymi, którzy przebywają w kraju?

Tak, regularnie rozmawiam z kilkoma kolegami z kadry, którzy żyją w Afganistanie. Mieliśmy taką tradycję, że rozmawialiśmy o bieżących sprawach. Od trzech dni odpisują nam jedynie "módlcie się za nas". To wszystko. Nie możemy dla nich wiele zrobić, pozostało nam modlić się oraz wierzyć, że są bezpieczni i wszystko skończy się dobrze.

Dlaczego reprezentacja Afganistanu nie rozgrywa meczów domowych na swoim terenie?

Od lat jest tam bardzo niebezpiecznie. Każdego dnia można spodziewać się wybuchu bomby. Nie ma gwarancji, że podczas meczu nie dojdzie do eksplozji i nikomu nie stanie się krzywda. Dlatego FIFA nie zgodziła się, by Afganistan grał domowe mecze u siebie. Zamiast tego rywalizujemy w Katarze, Dubaju, Tadżykistanie lub czasami w Iranie.

Pana kontakt z Olimpią wygasł, gdzie obecnie pan przygotowuje się do gry?

Jestem teraz w Holandii, gdzie zresztą się wychowywałem. Gdy miałem pięć lat przyjechaliśmy tu z rodziną z Afganistanu. Zanim zaczął się sezon, trenowałem w klubie z trzeciej ligi. Teraz trenuję indywidualnie, mam też trenera personalnego. W Polsce rozegrałem cały sezon na poziomie trzeciej ligi. Czuję, że wracam do pełnej formy, dlatego chciałbym spróbować się na wyższym poziomie.

Jak wspomina pan rok rozegrany w Grudziądzu?

Dla mnie to był dobry sezon, bo w końcu grałem regularnie. Przez dwa poprzednie lata nie grałem równie często z powodu kontuzji. W Grudziądzu miałem zaufanie prezesa Tomasza Asenky'ego. Grałem często i dzięki temu czuję, że wracam do pełnej formy. A może być jeszcze lepiej! Z drugiej strony to był zły sezon, bo zawiedliśmy jako zespół i spadliśmy z drugiej ligi. Mieliśmy dobrych trenerów, zawodników o niezłej jakości, ale coś nie zadziałało. Wielka szkoda.

A pan jak odnalazł się w Polsce?

Wcześniej nigdy tu nie byłem, ale w Holandii miałem przyjaciela Polaka. Rozmawiałem z nim przed podpisaniem kontraktu, ale nie miałem większych oczekiwań, ani szerszego poglądu na Polskę. Nie spodziewałem się, że mi i mojej żonie będzie tu tak dobrze. Spotkaliśmy wielu dobrych ludzi. Próbowałem też uczyć się polskiego, znam wiele słów, rozumiem już sporo, ale mówienie sprawia jeszcze trudność. Myślę, że gdybym spędził tu jeszcze rok, to na pewno by się poprawiło. A to, że język polski jest trudny, nie jest żadną wymówką. Ze wszystkim sobie poradzisz, jeśli dasz z siebie wszystko. Gdyby pojawiła się oferta z polskiego klubu, bardzo prawdopodobne, że bym ją przyjął. Dużo zawdzięczam czasowi spędzonemu tutaj. Wróciłem do pełni sił i zacząłem regularnie grać w reprezentacji.

W meczu z Omanem strzelił pan gola, o którym mówiło się głośno.

To prawda, dostałem potem wiele wiadomości od rodziny i kibiców w mediach społecznościowych. W tamtej kolejce Pucharu Azji ten gol był uznany jako jeden z najładniejszych. Zresztą to była polska kombinacja, asysta Omrana Haydary'ego z Lechii Gdańsk i bramka Omida Popalzay z Olimpii Grudziądz. Oby takich było więcej.

Więcej o obecnej sytuacji, w jakiej znalazł się Afganistan, przeczytasz w wywiadzie Patryka Słowika z WP Wiadomości z drem Mariuszem Marszewskim (link TUTAJ).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×