Totolotek Puchar Polski. Cracovia - Lechia. Artur Sobiech - wygnany bohater

Rok temu Artur Sobiech i Piotr Stokowiec wpadli sobie w ramiona, gdy gol tego pierwszego zapewnił Lechii triumf w Pucharze Polski. - Wyjątkowo śliska postać - mówi dziś o trenerze piłkarz, który kilka miesięcy później został pogoniony z Gdańska.

Sebastian Zwiewka
Sebastian Zwiewka
Artur Sobiech po finale Pucharu Polski 2019 WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Artur Sobiech po finale Pucharu Polski 2019
2 maja 2019 roku, finał Pucharu Polski. Lechia długo bezbramkowo remisuje z Jagiellonią. Gdańszczanie biernie czekają na dogrywkę i konkurs rzutów karnych, to białostoczanie są bliżsi triumfu. W 95. minucie do akcji wkracza rezerwowy Artur Sobiech. Były reprezentant Polski wykorzystuje niezdecydowanie Mariana Kelemena, uprzedza go i z bliska wykorzystuje podanie Flavio Paixao. Dogrywka nie jest już potrzebna, a Lechia po 36 latach przerwy znów sięga po Puchar Polski.

Sobiech może się czuć ojcem sukcesu. W końcu dał Lechii nie tylko triumf, ale też przepustkę na Stadion Narodowy - jego gol zapewnił biało-zielonym też awans do finału, a półfinałową wygraną z Rakowem Częstochowa okupił urazem głowy.

Na wdzięczność za cenne trafienia i poświęcenie mógł liczyć tylko do czasu, aż upomniał się o zaległe wypłaty. Został odsunięty od treningów z pierwszym zespołem i usłyszał, że w Lechii już nie zagra. Podobny los spotkał Sławomira Peszkę, Błażeja Augustyna i Rafała Wolskiego. Pozornie, bo Lechia stawiała twarde warunki - nie godziła się na jego odejście do innej polskiej drużyny i chciała zarobić 300 tysięcy euro. W końcu trafił do tureckiego II-ligowca - Fatih Karagumruk SK.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!

- Upomnieliśmy się o wynagrodzenie za wykonaną pracę, więc automatycznie staliśmy się wrogami. Tak to w Gdańsku działa. W przerwie zimowej dostałem wiadomość SMS od prezesa Adama Mandziary, że w dalszej perspektywie nie planują korzystać z moich usług - zdradził Sobiech w rozmowie z portalem polsatsport.pl.

Nie gryzł się też w język, mówiąc o Piotrze Stokowcu: - Z gorszym człowiekiem w futbolu nie pracowałem nigdy. Wyjątkowo śliska postać. W przypadkowej rozmowie ze mną i moją żoną zarzucił mi, że Lechia odpadła z Broendby w europejskich pucharach, bo ja chciałem odejść do Uerdingen. Po moim odejściu poruszył temat mojej kontuzji na konferencji prasowej. Tymczasem kontuzji doznałem w pierwszym meczu w Turcji, gdzie trenowałem tylko dwa dni, bo mi w Gdańsku na to nie pozwalali.

Dziś Lechia przygotowuje się do obrony Pucharu Polski, a Sobiech walczy ze swoim nowym klubem o awans do tureckiej ekstraklasy. Od stycznia zdobył dla niego 7 bramek w 15 meczach. Trafił też w środowym starciu barażowym o awans do Super Lig z Akhisarsporem (3:3). Rewanż odbędzie się 26 lipca, a potem drużynę Polaka czekał finał.

A Lechia w piątek powalczy o trzeci Puchar Polski z Cracovią. Przed ekipą Stokowca trudne zadanie, bo gdańszczanie przegrali pięć ostatnich ligowych meczów z Pasami. Finał Totolotek Pucharu Polski zostanie rozegrany w Lublinie. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:00. Relacja LIVE oczywiście na naszym portalu TUTAJ.

Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Transfery. Oficjalnie: gdańszczanin opuszcza Trójmiasto. Lechia sprzedała Pawła Żuka do Wisły Płock

Zobacz także
Totolotek Puchar Polski. Cracovia - Lechia. Piotr Stokowiec: Jesteśmy w świetnym miejscu i chcielibyśmy powtórzyć sukces

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Kto zdobędzie Puchar Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×