Liga Mistrzów. Napoli - FC Barcelona. Lionel Messi w świątyni Diego Maradony

Lionel Messi po raz pierwszy zmierzy się z Napoli i zagra na świętej ziemi Diego Maradony. We wtorek wielki hit Ligi Mistrzów. Transmisja od 21:00 w Polsat Sport Premium 2.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Lionel Messi Getty Images / Matteo Ciambelli/NurPhoto / Na zdjęciu: Lionel Messi
Kosmyk włosów wystarczy. Tyle potrzebował Alcide Carmine, który zrobił z niego ołtarzyk Diego Maradony. 30 lat temu leciał z nim jednym samolotem, zabrał kilka włosów z zagłówka i do dziś przechowuje w przezroczystym, obracającym się pudełku z podpisem "cudowne włosy". Zawieszone tuż pod jego zdjęciem. Zajmuje honorowe miejsce w kawiarnianym ołtarzyku. Historię zwariowanego fana przytacza "New York Times".

Diego jest wszystkim, Diego jest święty

Maradona przyszedł do spragnionego Neapolu z Barcelony. Nie odnalazł się w bogatej Katalonii, w poukładanym klubie. Nie szanował zasad. Na południu Włoch czuł się jak u siebie. Mógł prowadzić rozrywkowe życie, długo nikt nie patrzył mu na ręce.

Z nim Napoli zdobyło mistrzostwo Włoch w 1987 i 1990 roku oraz Puchar UEFA w 1989 roku. Dzięki niemu klub zerwał z etykietką południowego biedaka. Wszedł na salony. A Argentyna z boskim Diego w składzie po raz drugi została mistrzem świata w 1986 roku. Tak zbudował swój "Kościół" w Neapolu i w Argentynie.

ZOBACZ WIDEO: Messi i Maradona. Argentyńskie fenomeny

- Nigdy więcej nie będzie już takiego jak on. Nawet jeśli Lionel Messi wygra trzy mundiale lub strzeli gola nożycami z połowy boiska - mówił Hector Enrique. Napastnik Barcelony nie może odciąć się od porównań do legendarnego Diego. Przybierają na sile przed każdym wielkim turniejem, na który jadą Albicelestes.

Tym razem mit Maradony odżywa przed wielkim hitem Ligi Mistrzów. I znowu bezpośrednio dotyka Messiego. Jego FC Barcelona zmierzy się z SSC Napoli w 1/8 finału. A Argentyńczyk po raz pierwszy zagra w Neapolu i wejdzie na świętą ziemię swojego rodaka. To jedyne miejsce, w którym piłkarz ma boski status. - Diego jest dla nas wszystkim. Jest święty - zapewnia przed wielkim meczem Lorenzo Insigne, kapitan Napoli.

Niezwykle religijni południowcy nie mają problemu z posiadaniem dwóch bogów. Ołtarzyki piłkarza nie przeszkadzają chrześcijańskim krzyżom. Mało tego, kapłani sami przychodzą do klubu i błogosławią piłkarzom przed każdym sezonem. Kardynał Crescenzio Sepe co roku życzy Napoli mistrzostwa i uderza w największych rywali. - To my jesteśmy prawdziwymi katolikami - powiedział dwa lata temu wbijając szpilę Juventusowi po transferze Cristiano Ronaldo.

Miłość miasta i piłkarza była trudna. Najpierw kochało Maradonę coraz mocniej. I coraz mocniej go niszczyło. Nagle wszyscy obserwowali każdy krok chłopaka, który wyszedł z dzielnic biedy w Buenos Aires. Nie udźwignął tej presji. Niszczyły go kolejne skandale z kochankami i kokainą. Zostawił w mieście syna, do którego nie chciał się przyznać. Nie krył się z uzależnieniem od białego proszku. Uśmiechał się na zdjęciach z największymi gangsterami. A kibice domagali się kolejnych sukcesów.

"W Neapolu nie ma jednego trenera. Są ich trzy miliony" - napisał Marek Hamsik po odejściu z Napoli w "The Players' Tribune". Słowak został kolejną legendą, wyprzedził Maradonę i został najlepszym strzelcem w historii klubu. "Każdy mężczyzna, kobieta i dziecko wie, co jest najlepsze dla drużyny. Każdy 4-letni chłopiec w parku wie, jak można zdobyć więcej bramek. Każda 90-letnia babcia w ogrodzie może ci wytłumaczyć, dlaczego trzeba zmienić ustawienie - dodał 32-latek.

Szaleństwo

Kiedy we wtorek pod hotel przyjechał autobus z graczami Barcy, neapolitańczycy oszaleli. Zrobił się wokół niego tłum wyczekujący na piłkarza, podobnego do ich boga. Messi od początku był "nowym Maradoną". Łączy ich ojczyzna, ulubiony numer "10", wzrost, ruchy i niebywałe panowanie nad piłką.

Michel Platini mówił, że Maradona mógł wyczyniać piłkarskie cuda nawet z pomarańczą. A Gennaro Gattuso, były piłkarz a teraz trener Napoli, na boisku robi rzeczy, które innym udają się tylko na PlayStation. Na Stadio San Paolo zawita cząstka boskiego Diego.

- Obaj są niezwykli i wynieśli futbol na inny poziom - przyznał dla "goal.com" Gianfranco Zola, były napastnik Napoli.

Niezwykle zdeterminowani, żeby wejść na szczyt. Ale tylko Messi zdołał się na nim utrzymać. Maradona spadł z hukiem. Wybryki narkotykowe i balans na granicy życia i śmierci zrobiły z niego maskotkę. Nie jest traktowany poważnie, a kolejne kluby z Ameryki Południowej zatrudniają go w roli magnesu na media. Bo od kiedy trenuje Gimnasia La Plata najwięcej mówi się o jego tronie i tajemniczych tabletkach, a nie spektakularnych sukcesach. Messi wybrał inną drogę. Rzadko zabiera głos, kiedy to robi, nie zaskakuje i nie podaje ręki dyktatorom. Nie dał się wciągnąć w grę, w którą przegrał boski Diego. W jego wieku Maradona był już po 15-miesięcznym zawieszeniu i wyrzucali go z Sevilli.

Po Neapolu Diego się nie podniósł. Napoli po nim również nie jest takie same, sięgnęło tylko po dwa Puchary i dwa Superpuchary Włoch, nie doczekało się trzeciego scudetto. I choć strzeleckie rekordy Maradony pobił już Hamsik i Dries Mertens, to dalej czekają na drugiego cudownego Argentyńczyka. W końcu się go doczekali, ale zagra jeden mecz i to po przeciwnej stronie.

Czytaj także:
FC Barcelona znajdowała sposób na Polaków
Niko Kovac udzielił pierwszego wywiadu po zwolnieniu z Bayernu Monachium

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Barcelona awansuje do 1/4 finału Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×