Kolejny powrót Szałachowskiego

Sebastian Szałachowski to jeden z najbardziej kontuzjogennych piłkarzy w Polsce. 25-letni zawodnik po dwóch latach zmagania się z urazami podjął kolejną próbę powrotu na boisko - czytamy w Przeglądzie Sportowym.

Michał Gąsior
Michał Gąsior

Nie od dziś wiadomo, że Jan Urban jest wielkim zwolennikiem talentu Sebastiana Szałachowskiego. Szkoleniowiec warszawskiej Legii właściwie za każdym razem przed rozpoczęciem sezonu powtarza, że wychowanek Motoru Lublin w optymalnej formie jest dużym wzmocnieniem Wojskowych. Tyle że od 2006 roku dręczą go kontuzje, a teraz po raz kolejny liczy na powrót do gry.

- Wszyscy mogli odzwyczaić się od mojej gry, ja również. Teraz muszę na nowo się przyzwyczajać. Na szczęście rokowania są bardzo dobre, nie mam powodów do zmartwień, trenuję normalnie, robię swoje i oby tak dalej - mówi Przeglądowi Sportowemu 25-letni piłkarz, który w sparingowych meczach ma pewne miejsce w "jedenastce" Legii. W trzech spotkaniach strzelił pięć goli i widać, że powoli dochodzi do formy.

Przed wyjazdem na obóz do Austrii Szałachowski przeszedł serię specjalistycznych badań. Wyniki były zaskakująco optymistyczne. - Sprawdzono, w jakim stopniu mam przeciążone kości i wyszło, że w niczym nie różnię się od innych piłkarzy - cieszy się napastnik stołecznego klubu.

Wcześniej lekarze zastanawiali się, czy ciągłe kontuzje nie są spowodowane uwarunkowaniami genetycznymi. - Naukowo nie ma opcji, aby było coś nie tak pod tym względem. Wracam na boisko i muszę przyznać, że to bardzo przyjemne uczucie. Pod względem fizycznym jestem na tym samym etapie przygotowań co koledzy z zespołu. Ostatnio w sparingu grałem przecież prawie 90 minut, a wcześniej mieliśmy normalny trening - mówi sam zainteresowany.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×