Waldemar Kita odpowiedział na zarzuty ws. Emiliano Sali. "Zrezygnowałbym z tych pieniędzy"
Na polskiego prezesa francuskiego klubu FC Nantes spadła wielka fala krytyki po wyemitowanym materiale na temat zmarłego piłkarza Emiliano Sali. Waldemar Kita zapewnił, że zawodnik sam chciał odejść z klubu.
"On jest kimś, kto mnie obrzydza, gdy jestem z nim twarzą w twarz. Kita chce mnie sprzedać do Cardiff, bo dostanie za mnie duże pieniądze. Chce, żebym tam pojechał, a nawet nie zapytał mnie o to, czego ja bym chciał. Wszystko, na czym mu zależy, to pieniądze" - pisał Sala, który ostatecznie został sprzedany do Cardiff za 15 mln funtów.
Jak na te zarzuty odpowiedział Kita? - Kiedy zjawiła się propozycja Cardiff (nie było żadnej innej), z tego co wiem, w pełni zadowalała Emiliano. Miał zarabiać blisko 300 000 euro, mimo że twierdził, że na siłę wysyłam go do Walii, bo klub ma w tym duży interes, obniżyliśmy nawet nasze żądania, żeby mógł dostać ponad milionową premię przy podpisie. W rozmowach z kolegami pochwalił się nawet świetnymi warunkami - przyznał Kita w rozmowie z "Polsatem Sport".
ZOBACZ WIDEO: Michał Probierz zaskoczył. "Nie sprzedajemy nikogo i za rok chcemy walczyć o mistrzostwo!"Przypomnijmy, że w styczniu tego roku, w drodze na pierwszy trening w Cardiff, Sala miał wypadek lotniczy. Awionetka PA 46 Malibu, którą leciał wraz z pilotem, zniknęła z radarów. Kilkanaście dni później na głębokości 63 metrów na dnie kanału La Manche odnaleziono wrak samolotu, z którego wydobyto ciało Sali.
Czytaj też: Ojciec Emiliano Sali nie żyje. Zmarł na zawał serca
FIFA wciąż bada sprawę transferu, ponieważ Cardiff nie zdążyło zapłacić Nantes nawet zaliczki z kwoty 15 mln funtów. Sam Kita po ostatnich zarzutach stwierdził w wywiadzie, że "najchętniej zrezygnowałby z tych pieniędzy". - Ale nie tylko ja o tym decyduję - dodał Kita.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)