Echa meczu Śląsk - Legia: Kontrowersyjny gol Gancarczyka

Sobotnie spotkanie pomiędzy Legią Warszawa a Śląskiem Wrocław mogło zadecydować o mistrzostwie Polski. I zadecydowało. Po jego zakończeniu stało się jasne, że Legioniści nie zostaną najlepszą drużyną w kraju nad Wisłą i Odra. Przyczynił się do tego głównie Marek Gancarczyk, który w 69. minucie doprowadził do wyrównania.

Artur Długosz
Artur Długosz

Zawodnicy Legii Warszawa długo prowadzili we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem. Legioniści już po pierwszej połowie mogli rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść, jednak nie wykorzystali wielu doskonałych sytuacji strzeleckich. W drugiej części gry to wrocławianie ruszyli do ataku i w 69. minucie doprowadzili do wyrównania. Gol strzelony przez Marka Gancarczyka wzbudził jednak wiele kontrowersji. - Bramka dla Śląska była bardzo kontrowersyjna. Sam Marek Gancarczyk po meczu się przyznał, że w tej akcji dwa razy piłkę sobie przyjął ręką, więc to dość zabawne, że jest czterech sędziów dookoła, a żaden nic nie widzi - powiedział po meczu Jakub Rzeźniczak. Szybko jednak dodał: - Nie chciałbym oceniać pracy sędziego. Wiadomo, że oni też mają stresujące życie.

Podobnego zdania co Rzeźniczak byli jednak inni Legioniści. - Wydaje mi się, że Marek Gancarczyk przyjął piłkę ręką. Tak mówili koledzy, ja tego osobiście nie widziałem. Sadzę, że bramka padła w kontrowersyjny sposób - skomentował Maciej Rybus. Praktycznie w identyczny sposób wypowiedział się Tomasz Kiełbowicz: - Z tego co wiem, to przy bramce Marek Gancarczyk zagrał piłkę ręką. Zresztą sam to przyznał po meczu. Moment nieuwagi w obronie i straciliśmy bramkę.

Fakt faktem, że starszy z braci Gancarczyków grających w Śląsku dotknął piłkę ręką. Swojego brata tłumaczył jednak Janusz Gancarczyk. - Marek na pewno dotknął piłkę ręką, ale ona mu nie pomogła wcale. Przyjął piłkę na klatkę i piłka spadła mu na rękę, także wydaje mi się, że to nic mu nie pomogło w zdobyciu tego gola - wyjaśniał pomocnik Śląska.

Pretensji do sędziego, który uznał gola nie miał opiekun Legionistów, Jan Urban. Szkoleniowiec drużyny z Warszawy o całej sytuacji wypowiedział się na pomeczowej konferencji prasowej: - Nie mam pretensji. To jest cwaniactwo boiskowe. Sędzia również może się pomylić. Powiedziałem chłopakom, że pretensje możemy mieć tylko do siebie.

Gol zdobyty przez Marka Gancarczyka dał Śląskowi jeden punkt, a Legionistom odebrał dwa. Na skutek remisu zawodnicy z Warszawy stracili szansę na mistrzostwo Polski. - Legia miała cały sezon, mistrzostwo mogła zapewnić sobie szybciej, a nie teraz narzekać, że Śląsk zabrał im szanse na tytuł mistrzów Polski - podsumował Krzysztof Ulatowski, piłkarz Śląska.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×